top of page
  • Zdjęcie autoraPiotr Piotrowski

Tallinn. Co zwiedzić?

Zapytacie, czy warto zwiedzić stolicę Estonii? Powiem, tak: jeśli szukacie ciekawego europejskiego na weekendowy city – break z ogromną ilością zabytków, w dodatku na niewielkim obszarze z różnych epok – to Tallin będzie idealnym wyborem!

Stolicę Estonii zdobywali kolejno: Rosjanie, Szwedzi, Polacy i Duńczycy. Każde z tych państw zostawiło po sobie kawałek tożsamości. Tą wielokulturowość widać dziś na każdym kroku w Tallinnie. Jakże pięknie gotyk kontrastuje tutaj z barokiem, zamki rycerskie z kościołami i soborem.

I to wszystko w zwartej architektonicznie starówce, za murami której przenosimy się w dawny świat: brukowane , wąskie uliczki, stylowe kamieniczki otoczone murami obronnymi z licznymi basztami i wieżami. Nie bez powodu, z racji najlepiej zachowanej starówki spośród wszystkich stolic bałtyckich, Tallinn znalazł się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Dawniej miasto nosiło nazwę Rewel i było drugim największym ośrodkiem w średniowiecznych Inflantach, najdalej na północ wysuniętym członkiem niemieckiej Hanzy. Był stolica duńskiej części Estonii, a po opanowaniu jej przez zakon krzyżacki - najdalszą komturią krzyżacką.

Ja Tallinn zwiedziłem podczas sześciodniowej objazdówki z biurem Exodus Zielona Góra (ofertę macie TUTAJ). W przystępnej cenie obejrzałem najciekawsze miejsca 6 stolic bałtyckich. W cenie: przewodnik (od Kopenhagi po Wilno), 5 śniadań (bufet) + 3 obiadokolacje, transport (autokarem i promem), noclegi w hotelach klasy turystycznej***, pilot i ubezpieczenie (cena ok. 2800 zł/osoba). Z objazdówek ciekawie wygląda też oferta biura Itaka – pt. "Szlak bursztynowy". W programie trzy stolice bałtyckie za ok. 2700 zł (oferta TUTAJ). Można wybrać się też indywidualnie, ale za sam lot w dwie strony do Tallina, w zależności od terminu i promocji zapłacicie od 129 zł do ponad 1000 zł (w dwie strony). Licząc nawet ekonomiczny hotel i w miarę niedrogą żywność w Estonii, nie zobaczycie tyle, ile da Wam zorganizowana objazdówka za dużo mniejsze pieniądze. Zwłaszcza, że w 7-8 godzin można zwiedzić wszystkie najważniejsze miejsca w Tallinnie.

Zwiedzając kilka obiektów, warto zaopatrzyć się w kartę TallinnCard, dającej nie tylko zniżki na bilety wstępów i w wybranych restauracjach, ale i darmowe przejazdy komunikacją miejską i rowerami. TallinnCard można kupić w wersji 24 - godzinnej, dwudniowej i trzydniowej (ceny od 35 euro).

PAŁAC KADRIORG

My zwiedzanie miasta zaczęliśmy od północno - wschodniej części Tallinna i jednej z najpiękniejszych rezydencji bałtyckich, która troszkę mnie rozczarowała... kolorystyczną pstrokacizną. Nic dziwnego, bo budowlę polecił postawić car Rosji, Piotr I Wielki w latach 1718 -23, na wzór włoskich pałaców. Trzypoziomowa fasada z frontu i po bokach i dwupoziomowa z tyłu tworzą swoistą mozaikę architektoniczną.

Rezydencja miała być prezentem Piotra I dla jego drugiej żony, Katarzyny. To właśnie po estońsku Kadriorg znaczy "Dolina Katarzyny". Walory estetyczne podwyższa piękny ogród w stylu angielskim, japońskim i francuskim. Na pewno jeszcze piękniej prezentuje się w blasku słońca, którego ja niestety, nie mogłem doświadczyć, bo akurat w drugiej połowie sierpnia br. Estonia przywitała nas szaroburą, deszczową aurą.

Wewnątrz najefektowniej prezentuje się Biała Sala, wyłożona marmurowymi płytkami z plafonem z malowidłem nawiązującym do Przemian Owidiusza. W okresie międzywojennym pałac był rezydencją premiera Estonii. Później mieściło się tutaj okazałe muzeum z ponad 8 tys. eksponatów, głównie obrazów i rzeźb. Choć park jest otwarty dla zwiedzających, część pomieszczeń pałacu stanowi siedziba prezydenta Estonii. Aż dziw, że tak łatwo można zapukać do jego drzwi...

Japońskie ogrody otoczone są starymi, drewnianymi domami z ozdobnymi drzwiami, nad którymi pochylają się gałęzie rozkwitających drzew. Do tego piękne rzeźby i okazała fontanna w środku parku. To wszystko ma stanowić baśniowy, sielankowy styl.

Z Kadriorg jedziemy do centrum stolicy. Tallinn dzieli się na Górne (Toompea – Wyszogród ) i Stare Miasto. W pierwszym mieszkali rycerze, szlachta i duchowni, w drugim – rzemieślnicy i reszta obywateli. Każda dzielnica miała swoje prawa i obyczaje.

PLAC RATUSZOWY

Centralne miejsce Tallinna, od którego zaczęliśmy zwiedzać starówkę. Kiedyś stał tutaj pręgierz, chłostano i uśmiercano na nim nie tylko przestępców ale tych, którzy podnieśli rękę na władzę. Przypominają o nim metalowa obroża i kajdany na ścianie Ratusza.

Na jego szczycie dostrzeżemy wiatrowskaz w postaci wąsatego rycerza Tomasza – symbolu Tallinna i wybornego średniowiecznego strzelca, który jako chłopiec wygrał zawody, posyłając strzałę do drewnianej papugi. W nagrodę otrzymał puchar Wielkiej Gildii a później - dobrze płatny "etat" strażnika miejskiego. Jego celne oko przydało się potem w wojnie liwońskiej. W samym ratuszu warto obejrzeć piękną salę magistratu, salę mieszczańską czy salę tortur. I zjeść zupy rodem ze średniowiecza!

W ratuszu koniecznie wejdźcie do niezwykłej restauracji „III Drakon” . W środku poczujemy się jak w średniowiecznym lochu. Półmrok, świeczki, starodawne dania serwowane w glinianych naczyniach, zupa z łosia prosto z beczki, za jedyne 2 euro. Oczywiście, trzeba ją wypić, bo łyżki nie dostaniecie! Oczywiście, są też smaczne kiełbaski, żeberka czy piwko.

STARA APTEKA

Chorzy przychodzili tutaj po "liki i zioła" już sześćset lat temu! Co ciekawe, średniowieczny farmaceuta oferował dużo więcej. Nie tylko zioła lecznicze, ale i karty do gry, tytoń, fajki czy proch! To było również miejsce spotkań, swobodnych dysput nad decyzjami, które później rajcy podejmowali w pobliskim Ratuszu. Przy winie (tzw. klaret, pędzone wedle średniowiecznej receptury) i kruchych ciasteczkach zwanych "morseli". Zatem musiały to być owocne obrady! Aptekę najdłużej prowadziła rodzina Burkchardtów. Jednego z nich w 1725 roku spotkał ogromny zaszczyt, do zwrócił się o pomoc sam car rosyjski, Piotr I. Dziś w aptece obejrzymy ciekawą ekspozycję z jej dziejów, kupimy też flaszkę z legendarnym winem.

STARE KAMIENICZKI I ULICZKI

Co jedna, to piękniejsza! Piękna, zwarta, średniowieczna zabudowa w rejonie uliczek: Viru, Raekoja czy Vana Turg przeniesie Was w dawny świat i zadowoli najwybredniejszych miłośników architektury.

W restauracji OLDE HANSA poczujecie się jak Makłowicz w średniowiecznym Tallinna. Tu jest wszystko z dawnej epoki, począwszy od ubioru kelnerów, po muzykę i wystrój lokalu. No i dania – pyszna kiełbasę z łosia czy niedźwiedzia.

Podobne menu ma również mieszcząca się w jednej z najstarszych kamienic w sercu Tallinna restauracja PEPPERSACK, czyli popularna „Pieprzówka” (ul. Vana Turg 6). Można tu wpaść zarówno na śniadanie, pyszne ciasto z kawą a także smakołyki z grilla i domowe, warzone wedle starych, historycznych receptur piwo. W piwnicy restauracja przybliża swoim gościom starodawny proces grillowania (Grill Trzech Żab).

DOM BRACTWA CZARNOGŁOWYCH

Kolejny, piękny budynek nawiązujący do niderlandzkiego nurtu Odrodzenia, zdobiony przez herby największych hanzeatyckich potęg handlowych: Brugii, Nowogrodu, Londynu i Bergen. Z kolei nad oknami pierwszego piętra zauważymy portrety naszego króla Zygmunta i jego żony, Anny. Dom był siedzibą tych kupców, którzy byli kawalerami i przez to nie mogli zasiadać w Wielkiej Gildii.

Bractwo zostało założone w 1399 roku i miało : bronić miasta, organizować biesiady w święta, uroczystości miejskie i towarzyszyć gościom honorowym. Skąd nazwa „czarnogłowi”? A no od nieustraszonego, czarnoskórego chrześcijańskiego wojownika – św. Maurycego. Podobne bractwo działało w sąsiedniej Łotwie.

TRZY SIOSTRY

U zbiegu ulic Pikk i Tolli stoją kamieniczki – trojaczki (ul. Pikk 71). To najlepiej zachowane budowle średniowiecznego Tallinna, obecnie zaadaptowane na luksusowy hotel. Wybudował je w XV w. bogaty mieszczanin dla swoich trzech córek. Jako, że miejscowa Gildia (stowarzyszenie kupców) potrzebowała miejsca na przechowywanie towarów, kamieniczki pierwotnie służyły jako magazyny.

Warta uwagi jest też kamienica GILDIA KANUTA (Kanuti Gild) z XIII wieku przy ul. Pikk 17. W średniowieczu siedziba cechu rzemieślników i kupców, którzy przenieśli się później do Wielkiej Gildii.

Sala cechowa składała się z trzech średniowiecznych domów dwuspadowych,połączonych elewacjami w 1863 roku w jedną, w stylu renesansowego gotyku tudorskiego. Posągi przedstawiają duńskiego króla Kanuta (po lewej) i reformatora Marcina Lutra (po prawej). Cech zamknięty w 1920 roku.

Pięknie prezentuje się również sąsiednie kamienice przy Pikk.

Na przeciwko Gildii znajduje się ambasada Rosji, a przy niej płot, na którym Estończycy i turyści wyrazili swoje potępienie dla agresji kraju Putina na Ukrainę. Mamy tam zdjęcia pomordowanych Ukraińców, zakrwawione lalki i banery z hasłami „Stop Putin”. To tu w ubiegłym roku, niedługo po wybuchu wojny w Ukrainie, kilkadziesiąt kobiet stojących w szeregu, ze związanymi z tyłu rękami, odsłoniętymi nogami, krwią w okolicach krocza i z workami na głowach protestowało przeciwko gwałtom i zbrodniom na ukraińskich kobietach i dzieciach.

MURY I BASZTY

Tallinn słynie z imponujących fortyfikacji. Mury obronne sięgają blisko 4 kilometrów, do dziś z 46 baszt przetrwało 22. W północno-zachodnim narożniku umocnień stoi baszta Kiek in de Kök (zn. "Wejdź do kuchni".) z w XV w. To była najpotężniejsza taka budowla na terenie krajów bałtyckich.



Wrażenie robi też wieża zwana Grubą Małgorzatą z XVI w. - w północnym narożniku zespołu miejskiego.

Ciekawie prezentuje się Wieża Dziewic, w średniowieczu więzienie dla prostytutek. Skąd więc takie zaprzeczenie w nazwie? A no ponoć zamykano tu córy tych mieszkańców, które nie chciały się podporządkować woli rodziców i wyjść za mąż, za wybranych im kandydatom. Młode dziewczęta siedziały tu tak długo, aż nie zmiękły i zgodziły się na zamążpójście z niekochanym mężczyzną.

Przez Wielką Bramę Morską funkcjonował wjazd od strony północnej. Główny wschodni wjazd do miasta prowadził przez Bramę Viru. Dziś na część z nich można wejść, przejść się wzdłuż murów i skorzystać z kilku platform widokowych, na cudną panoramę miasta. Od bramy Viru prowadzi ku staremu miasta uliczka pełna restauracji i sklepów z pamiątkami. To też miejsce oddzielające historyczne miasto od jego nowoczesnej, pełnej wieżowców dzielnicy.

OGRÓD KRÓLA DANII

Wśród fortyfikacji Tallinna, na wzgórzu Toompea, blisko Wieży Dziewic znajduje się niezwykle klimatyczne miejsce. Ogród Króla Danii to miejsce, w którym Duńczycy pod wodzą króla Waldemara II podbili Estów i zajęli w 1219 roku Tallinn. Przypomina o tym data bitwy na tutejszym głazie

Park jest miejscem, w którym wedle legendy, podczas bitwy opadła z nieba flaga, która stała się narodową flagą Danii . Co roku 15 czerwca w ogrodzie obchodzony jest Dzień Flagi Duńskiej (Dannebrog). Uwagę przykuwają rzeźby mnichów bez twarzy. Mamy tu czekającego mnicha, modlącego się mnicha i mnicha obserwującego. Magiczności tego miejsca dodają majestatyczne mury obronne oraz roślinność. Nic, tylko wpaść w zadumę, kontemplację i podziwiać z położonego na wzgórzu ogrody piękną panoramę tej części miasta, z kościołem św. Mikołaja na czele.

ZAMEK TOOMPEA I WIEŻA DŁUGI HERMAN

Twierdzę wznieśli Duńczycy w 1219 roku, po najechaniu Estów. Potem na zamku rezydował Zakon Kawalerów Mieczowych. Co ciekawe, w 1561 roku, za czasów potęgi Rzeczypospolitej, zamek przez dwa miesiące był we władaniu Polaków. Później był własnością Szwedów i Rosjan. Niewątpliwie jedną z ciekawszych budowli zamkowych jest wieża Długi Herman – w średniowieczu katownia a następnie więzienie nie tylko dla przestępców, ale i buntowników i rewolucjonistów. Obecnie zamek Toompea jest siedzibą Parlamentu Estońskiego, rządu i najwyższych władz republiki.

POLSKI ORZEŁ W TALLINIE

W Tallinnie mamy też piękny, polski akcent. Wszak we wrześniu 1939 roku polski okręt podwodny ORP „Orzeł” został internowany w Tallinnie pod naciskiem Niemiec i częściowo rozbrojony. W brawurowej akcji zdołał uciec w nocy z 17 na 18 września i ostatecznie dopłynąć bez map do Wielkiej Brytanii. Polscy, podwodni bohaterzy zostali tutaj upamiętnieni w Tallinnie podwójnie: w samym porcie, jak i u wejścia na tallińską starówkę, na bramie obronnej przy ulicy Pikk.

Tablica w porcie informuje o internowaniu i ucieczce marynarzy. Ta w centrum miasta nakreśla szersze tło wydarzeń z września 1939 roku. Można z niej wyczytać, że ucieczka stała się dla Sowietów pretekstem do zainstalowania w Estonii baz Armii Czerwonej i 60 letniej okupacji. Tą niesamowitą historię przedstawi Wam doskonały, polski film z 1958 roku pt. "Orzeł".

KATEDRA ŚW. ALEKSANDRA NEWSKIEGO

Choć Estonia jest jednym z najmniej religijnych krajów Europy a około 70 procent populacji określa siebie jako osoby bezwyznaniowe, Tallinn obfituje w piękne budowle sakralne. Jedną z najpiękniejszych jest bez wątpienia sobór z 1900 roku, wybudowany wedle projektu Michała Preobrażewskiego dla księcia Nowogrodu na wzór tych moskiewskich, siedemnastowiecznych świątyń.

Katedra w stylu rosyjsko – bizantyjskim o 5 kopułach i 3 ołtarzach może pomieścić nawet półtora tysiąca wiernych. Z 11 dzwonów odlanych w Petersburgu największy waży 16 ton. Warto zwrócić uwagę na bogato zdobione mozaikami i ikonami ściany świątyni.

Nie wypada nie kupić za drobną opłatą świeczkę i zapalić ją w intencji swoich bliskich, przed ikoną Chrystusa, Matki Boskiej lub świętych. Co ciekawe, sobór podlega bezpośrednio patriarchom moskiewskim i całej Rusi, nie zaś eparchii tallińskiej, chociaż pozostaje katedrą jej zwierzchników.

KATEDRA DOMSKA (Św. Marii Dziewicy)

Powstała w I poł. XIII w. Skrywa w sobie liczne epitafia i herby szlacheckie, w tym nagrobek szwedzkiego dowódcy Pontusa de la Gardie z i jego żony.

KOŚCIÓŁ ŚW. OLAFA

Jego iglica symbolizuje moc i siłę miasta. Wybudowano go na wzgórzu, dzięki czemu w dawnych czasach była dla marynarzy punktem orientacyjnym. Nic dziwnego, bo w średniowieczu 124-metrowa iglica najwyższym budynkiem na świecie. To też pierwsza neogotycka budowla w Estonii, odbudowano po pożarze w 1820 roku.

KOŚCIÓŁ ŚW. MIKOŁAJA

W tej wybudowanej przez niemieckiej kupców w średniowieczu świątyni warto zwrócić uwagę na gotycki ołtarz przedstawiający dzieje świętych Mikołaja i Wiktora oraz wiele innych cennych eksponatów Wieków Średnich , które cudem przetrwały bombardowanie Sowietów w 1944 roku. Są tu też wyroby ze srebra należące do kupców z Gildii i Bractwa.

PASAŻ ŚW. KATARZYNY

To idealne miejsce dla zakochanych. Klimatyczna uliczka łącząca ulice Rosyjską z Międzyścienną, pełna pracowni artystycznych, lokalnych rzemieślników i sklepików z ich wyrobami. Równie klimatycznym miejscem jest uliczka Saiakang, w którą wszedłem idąc z ratusza w kierunku budynku Wielkiej Gildii. Tuż też na chwilkę zatrzymałem się na estońskie piwo Saku i słodkości: śmietankowe ciasto o wdzięcznej nazwie vahukoorekook oraz biszkoptowe z galaretką i truskawkami (viini kohupiima). Takie specjały serwują w kawiarni Saiakangi kohvik Cafe.

Oczywiście, kawiarni i restauracji w Tallinnie jest bez liku, więc każdy coś znajdzie dla siebie.

Spacerując uliczkami Tallinna, warto zwrócić na bogato zdobione drzwi i bramy kamienic.

Ambasada Szwecji przy ul. Pikk 28 to kolejna architektoniczna perełka Tallinna. Mieści się w dawnym Pałacu von Rosen. To jeden z niewielu budynków w Tallinnie, który powstał w okresie szwedzkim, w XVII w.

Rosyjskie Centrum Kultury przt ul. Mere 5 to kolejna ciekawa budowla , tym razem z czasów okupacji radzieckiej. Mieści się w dawnym domu oficerów marynarki wojennej. W neoklasycystycznym budynku obecnie odbywają przedstawienia teatralne i występy muzyczne.

Ławeczka przy restauracji Goodwin to doskonałe miejsce na odpoczynek (ul. Pikk) .


629 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Spodobało się? Zapisz się na moją listę mailingową:

bottom of page