top of page
  • Zdjęcie autoraPiotr Piotrowski

Helsinki. Co zwiedzić?

Wbrew opiniom moich znajomych, Helsinki zrobiły na mnie pozytywne wrażenie. Stolica Finlandii może nie zachwyca barokowymi cudami architektury jak Sztokholm, nie ma też tak klimatycznej, gotyckiej starówki jak Tallin, ale na tle nadbałtyckich krajów i tak mnie urzekła.

Tak naprawdę wystarczy jeden dzień, aby zobaczyć najciekawsze miejsca w Helsinkach. No chyba, że ktoś chce się wygrzać w tradycyjnej, fińskiej saunie, zwiedzić kilka ciekawych muzeów, skorzystać z rewelacyjnej, nowoczesnej biblioteki, skosztować steka z renifera to wtedy warto przeznaczyć na to miasto weekend.

Z raportu World Happiness Report 2018 można wyczytać, że mieszkańcy Finlandii są najszczęśliwszym narodem na świecie. Pewnie ma na to wpływ wysokie PKB, super programy socjalne i nieskażona przemysłem przyroda. Z drugiej strony, co innego mówią statystyki. Kraj się wyludnia a liczba urodzeń dzieci w Finlandii w 2019 r. spadła do najniższego poziomu od około 150 lat.

Z jednej strony Helsinki urzekły mnie architektonicznym "misz maszem", z drugiej funkcjonalnością, przestrzenią, brakiem korków i wielkomiejskiego zgiełku. Budowle wzorowane na rosyjskich soborach i pałacach kontrastują tutaj z dziwacznymi pomnikami i oryginalnymi gmachami jak choćby biblioteka. A jeśli do tego oryginalnego miejsca dorzucimy kościół wykuty w skale, siusiającego Złego Chłopca czy Muminki, "Białe miasto Północy" okaże się naprawdę interesującym miejscem nawet dla najbardziej wymagającego turysty.

Jak dotrzeć?

Do stolicy Finlandii popłynąłem promem ze szwedzkiego Helsingborgu (następnie z portu w Turku dotarłem do niej autobusem) w ramach wycieczki "6 krajów nadbałtyckich" z zielonogórskim biurem podróży EXODUS, które serdecznie Wam polecam. Ale jeśli chcecie się wybrać wyłącznie na zwiedzanie Helsinek, znacznie szybciej dotrzecie tutaj samolotem z Krakowa, Warszawy czy Poznania. Loty obsługują takie linie jak Finnair, Airbaltic czy Norwegian. Z lotniska w Vaanta do Helsinek dotrzemy pociągiem linii I lub P (koszt 4,60 euro) lub autobusem linii 615 lub 617. Ja dotarłem promem Viking Line z Helsingborgu do Turku, a stamtąd autobusem do Helsinek.

Zwiedzanie warto zacząć od Placu Senackiego (Senaatintori). Jego centralnym punktem jest luterańska katedra wybudowana w klasycystycznym stylu w latach 1820-50, na wzór katedry św. Izaaka w St. Petersburgu. Car Mikołaj I wydał na jej budowę, bagatela - 2,6 mln rubli. Przed katedrą dumnie stoi pomnik jego syna - cara Aleksandra II. Dlaczego Finowie go nie zburzyli, skoro w dobie barbarzyńskiej wojny Putina w Ukrainie w krajach nadbałtyckich usuwa się takie relikty rosyjskiego imperializmu?


A no, akurat ten car był przez nich był lubiany. Za jego reform Finowie umieli skorzystać, faktycznie tworząc swoje państwo w rosyjskim imperium. Gdy Królestwo Polskie pogrążało się w chaosie powstania w 1863 roku, Helsinki zyskiwały coraz większą autonomię. Język fiński stał się jednym z dwóch urzędowych języków Wielkiego Księstwa, nastąpił podział administracyjny państwa, Finowie doczekali się własnej armii, waluty i swobód gospodarczych po zniesieniu barier celnych.

Dziś Plac to miejsce spotkań. Młodzież spotyka się tutaj, aby porozmawiać, usiąść na schodach prowadzących do katedry, wypić kawę, poczytać książkę. Co chwilę turyści stają przed pomnikiem cara i katedrą, aby zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. W takim miejscu nie może zabraknąć selfie, szczególnie gdy "krzyczy" do nas napis "Helsinki", oczywiście biały, jak przystało na "Białe Miasto Północy".

Przy Placu Senackim znajduje się również główny budynek uniwersytetu, pałac rządowy oraz Fińska Biblioteka Narodowa.

Niesamowite wrażenie zrobił na mnie budynek dworca kolejowego, czyli "Helsingin päärautatieasema". Nie wiem, czy bym kiedykolwiek poprawnie wymówił to drugie słowo. Codziennie stacja obsługuje około 200 tysięcy pasażerów. Został otwarty ponad sto lat temu i jest jedną z najbardziej charakterystycznych budowli miasta. W pełni się z tym zgadzam. Mi do gustu przypadła nie tyle wieża zegarowa, co czterech kolosów trzymających kule, przy wejściu na dworzec.

Zakochałem się również w głównej bibliotece w Helsinkach (Oodi), zbudowanej pięć lat temu w ramach obchodów stulecia niepodległości Finlandii. Oryginalność obiektu i przestronność to jedna, druga – to ogrom funkcji, jakie spełnia.

Biblioteka w dzielnicy Töölönlahti, w pobliżu Centrum Muzycznego i Muzeum Sztuki Współczesnej tylko w jednej trzeciej jest wypełniona książkami. Tylko jedną trzecią powierzchni biblioteki zajmuje ponad 100 tys. książek. Pozostała część przeznaczona jest na relaks oraz różnorodne aktywności. Parter zajmuje biblioteka, na piętrze znajduje się kino, salę wielofunkcyjną i restauracja.

Poddasze służy do rozwijania talentów i umiejętności. Jednym słowem, Oodi to miejsce spotkań, można tutaj chłonąć wiedzę, wymieniać poglądy przy kawie, wspólnie rozwijać swoje pasje. To wszystko, w oryginalnie zaaranżowanych wnętrzach, w nowoczesnym designem i z pięknymi widokami na panoramę tej części miasta.

Między biblioteką, parlamentem a Centrum Muzycznym przestrzeń wypełnia duży plac. Jego trawiastą część skubią gęsi kanadyjskie. Uważajcie na miny (kupy)!

Obok znajduje się jedna z najpiękniejszych łąk kwietnych, jakie widziałem.

A obok kolejna dziwaczna instalacja...

Ponad stuletni gmach parlamentu Eduskuntatalo zaprojektowano w stylu skandynawskim, choć wzrok przykuwa przede wszystkim zdobiona czternastoma korynckimi kolumnami fasada.

Obowiązkowym punktem zwiedzania Helsinek jest kościół w skale. Po obejrzeniu licznych, opływających barokowymi zdobieniami , malowidłami i rzeźbami kościołów katolickich, z ogromną przyjemnością obejrzałem tą jakże inną, oryginalną świątynię.

Ten jeden z najpopularniejszych fińskich obiektów architektonicznych urzekł mnie minimalizmem i prostotą. Ta luterańska świątynia została wydrążona w granitowej skale, w latach 60. XX w. Roboty trwały 9 lat. Z zewnątrz w ogóle nie prezentuje się jak kościół. No ale przecież czy pierwsi chrześcijanie modlili się w zdobionych, opływających w malowidła i posągi kościołach? No nie. Kościół Temppeliaukio co roku odwiedza pół miliona turystów i więc i Ty musisz go zobaczyć, będąc z wizytą w Helsinkach :).

Warto również zajrzeć na Stadion Olimpijski - główny obiekt Letnich Igrzysk Olimpijskich 1952.

To tu, w 1983 roku odbyły się pierwsze w historii mistrzostwa świata w lekkoatletyce. Obecnie podczas zawodów sportowych może pomieścić 40 tys. widzów, podczas koncertów - 45 tys.

Przed stadionem stoi pomnik najwybitniejszego lekkoatlety tego kraju - Paavo Nurmi. Ten 9-krotny mistrz olimpijski był wielokrotnym rekordzistą świata w biegach 1500–2000 m. Przed igrzyskami w 1932 został zdyskwalifikowany za przekroczenie przepisów o amatorstwie sportowców. Został zrehabilitowany podczas Igrzysk olimpijskich w 1952 roku w Helsinkach, zapalając znicz olimpijski.

Paavo Nurmi był też pierwszym sportowcem, któremu za życia wystawiono pomnik. Ponoć ścigał się z pociągami i potrafił przybiec szybciej niż pociąg relacji Helsinki – Turku!


Koniecznie musicie zobaczyć jeszcze jeden pomnik najsłynniejszego fińskiego kompozytora - Jeana Sibeliusa. Ta instalacja przerasta oryginalnością wszystkie inne w mieście. Abstrakcjonistyczną rzeźbę tworzy 600 stalowych rur, zespawanych ze sobą w kształt fali przypominającej organy. Pomnik znajduje się w helsińskiej dzielnicy Töölö, w Parku Sibeliusa.

Sobór uśpieński na wysepce Katajanokka to kolejna wizytówka miasta, jakże pięknie kontrastująca z parlamentem, rynkiem czy Diabelskim Młynem.

Nawiązująca do sztuki bizantyjskiej budowla z 1868 roku to główne centrum Fińskiego Kościoła Prawosławnego. Złote kopuły i czerwona fasada mają symbolizować Jezusa z 11 apostołami.

Bardzo chciałem zobaczyć sobór od środka, ale akurat tego dnia był zamknięty dla turystów. Może Wy będziecie mieli więcej szczęścia.

Helsinki mają muzeów do wyboru, do koloru. Jest ich ponad 30, więc każdy z Was coś tam wybierze dla siebie. Na pewno wrażenie robią największe zbiory historyczne w Finlandii, w Muzeum Narodowym, ciekawie wypada też Muzeum Designu i cały tzw. Design District Helsinki, który obejmuje cztery helsińskie dzielnice.

Park Eplanadi to kolejne ciekawe miejsce na chwilę odpoczynku. Łączy dwie aleje, udekorowane zielenią. Jego centralnym punktem jest statua Johana Ludwiga Runeberga - poety i autor hymny narodowego Finlandii. Od północy park okala ulica Aleksanterinkatu a od wschodu - aleja Kauppatori, helsiński rynek i port.

Trzeba dodać, że zarówno Helsinki jak i inne miasta kraju są niezwykle "zielone" – jedną trzecią jego powierzchni zajmują parki. Jednym z największych w centrum miasta jest park Kaivopuisto nad zatoką Bałtyku, który powstał w 1840 r. jako uzdrowisko.

Jeśli ktoś lubi oryginalne instalacje i współczesną sztukę, warto zapędzić się do dzielnicy Jätkäsaari. Czekam tam na Was Bad Bad Bay, czyli Zły Chłopiec – to dość dziwaczna instalacja (autorstwa Tommiego Toiji) przedstawiająca ogromnego, siusiającego chłopca, który ze swoim wytrzeszczem oczu i rumieńcami na twarzy wygląda na jakby zaskoczonego.

Nie jest to kolejny posąg ważnej dla miasta postaci ani też sympatyczna syrenka czy renifer. I może dlatego krzykliwy, jajogłowy, przypominający pół-Obcego - półczłowieka (patrz film Obcy 4: Przebudzenie!) wzbudza takie zainteresowanie, szczególnie wśród młodzieży. Zły Chłopiec swoim siusiakiem nie podlewa kwiatków ani trawy , po prostu oddaje strumień na chodnik. Ot, taka sztuka. Ponad ośmiometrowa instalacja stoi obok Muzeum Komputerów i Konsol.

Lightbringer to pomnik poświęcony Zimnej Wojnie z lat 1939-40 na placu Kasarmitori. Finlandia, pomimo utraty części terytorium, zdołała obronić swoją niezależność. Za to wojna pokazała słabość kolosa na glinianych nogach, jakim był ZSRR. Armia Czerwona poniosła ogromne straty. Przez chorą, imperialną politykę Stalina, Rosjanie stracili około miliona ludzi (zabitych i rannych).

Poniżej pałac prezydencki a tuż obok - Plac Targowy.

Ostatnią godzinę pobytu poświęciłem na smaki Finlandii i souveniry. Najlepszym do tego miejscem będzie Plac Targowy Kauppatori, przy porcie.

Można tu kupić wszystko, czego turystyczna dusza zapragnie – od przysmaku z renifera czy niedźwiedzia (w turystycznej puszce), stek z rekina, oryginalne skarpety z reniferami, oryginalne magnesy z wizerunkiem Helsinek, ręcznie wykonywane przez sympatyczną Polkę mieszkającą w Helsinkach. Uwaga! Dla Polaków jest zniżka. Warto spróbować fileta z rekina czy karelskiego wypieku z nadzieniem z ryżu albo ziemniaków.

Ulice Kluuvi i Aleksanterinkatu naszpikowane są centrami handlowymi, restauracjami i butikami. Kupicie tu zarówno markowe ciuchy jak i zjecie dobry obiad.

To wszystko w pięknych, secesyjnych kamienicach, gdzieniegdzie poprzedzielanych nowoczesnymi gmachami ze szkła.

Jednym z najpiękniejszych budynków, jaki widziałem na alei Aleksanterinkatu, jest dawna siedziba Towarzystwa Ubezpieczeniowego Pohjola. Zaprojektowany przez Geselliusa, Lindgrena i Saarinena, zbudowany w latach 1899–1901, jest wybitnym przykładem fińskiej narodowej architektury romantycznej.

Gmach został przejęty w 1972 roku przez narodowy bank Kansallis-Osake-Pankki, obecnie zastąpiony przez Nordea.

Z portu przy Kauppatori koniecznie popłyńcie w krótki, 15 minutowy rejs promem do położonej na sześciu wysepkach twierdzy Suomenlinna. Wybudowali ją Szwedzi w 1757 roku, dla obrony przed ekspansją rosyjską. Obejdziemy ją w dwie godziny. No chyba, że ktoś chce zwiedzić jedno z muzeów, np. wojskowe czy zabawek. Jedną z największych atrakcji militarnych ekspozycji jest ostatnia ocalała z czasów II wojny światowej łódź podwodna Vesikko, na której wzorowali Niemcy tworząc słynne U-Booty.

Język fiński nie jest prosty do nauki dla Polaków. Zarówno przez rozbudowaną gramatykę, trzy odmiany języka (tzw. tryglosja) jak i to, że za cholerę nie przypomina żadnego z języków indoeuropejskich. Pięknie brzmi, a niektóre słowa wzbudzają uśmiech. Moje ulubione to "pupu ja tipu", co znaczy "zajączek i kurczaczek". Mnie urzekła ilość "k" w jednym słowie :). Życzę miłego zwiedzania!


1372 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Spodobało się? Zapisz się na moją listę mailingową:

bottom of page