U podnóża Gór Izerskich, zaledwie 14 kilometrów od granicy polsko – czeskiej stoi zamek jak z bajki. Ba, zamek z pałacem! To Frýdlant , który powinien zobaczyć każdy wielbiciel zabytków!
Potężna rezydencja na bazaltowej skale, nad rzeką Smědá (polska Witka), jest jedną z najpiękniejszych w Czechach i powodzeniem mogłaby konkurować z naszymi zamkami Książ czy Czocha w rankingu typu "100 Most Beautiful Castles in the World"
Nie tylko położenie, ale i przebiegający tędy szlak handlowy zdecydował o powstaniu akurat w tym miejscu warowni, w XIII w. Zamkiem władały czeskie i niemieckie rody. Największy wpływ odcisnęły trzy z nich. Jako pierwsi - Bibersteinowie, ród, który rządził m.in. zamkiem w Żarach (lubuskie).
Z początku twierdza była zamkiem z wieżą o typowo obronnym charakterze. Z czasem, uległa wielu przebudowom. Swoje piękno i charakter zawdzięcza rodowi Redernów, który rządził również pobliskim Libercem. Na początku XVII wieku zamek zyskał nowe oblicze, dobudowano kaplicę i pałac z charakterystycznym zdobieniem sgraffitowym, będącym dziełem włoskiego artysty, Marco Spazzia di Lancio. Technika sgraffito polega na zeskrobywaniu wierzchniej warstwy tynku i odsłonięciu wzoru w zazwyczaj kontrastowym kolorze tynku, który znajdował się pod nią.
Kolejny "złoty wiek" Frýdlant przeżywał za czasów słynnego księcia Albrechta Wallensteina, dowódcy wojsk cesarskich w czasie Wojny Trzydziestoletniej (1618-48), który władał również księstwem żagańskim i przebudował pałac w moim rodzinnym Żaganiu. W czasie wojny Księstwo Frydlanckie zostało szczęśliwie oszczędzone i stąd przydomek "terra felix". W tym również i jego "serce", czyli zamek z pałacem.
Za kolejne przebudowy budowli odpowiada ród Gallasów i Clam - Gallasów, który władał Frýdlantem aż do 1945 roku, gdy majątek skonfiskowało państwo. Powstało nie tylko wiele nowych, okazałych sal ale i piękny park, obsadzony rzadkimi gatunkami drzew i krzewów, którego fragment możemy podziwiać obecnie. Gallasowie słynęli z kolekcjonowania dzieł sztuki i historii. Od 1801 roku zaczęli się nimi chwalić publicznie, czyniąc Frýdlant pierwszym zamkowo - pałacowym muzeum w Europie Środkowej!
Za czasów czechosłowackiej komuny zamek nie został rozgrabiony ani zdewastowany , w przeciwieństwie do np. wielu podobnych rezydencji w Polsce. Od 1995 roku zaczęło się mozolnie odnawianie pomieszczeń. Nowy blask zyskały zamkowe i pałacowe sale, pieczołowicie zrekonstruowano wyposażenie zbrojowni czy pałacowej łazienki. Trasa zwiedzania przebiega przez dwa piętra zamku, kaplicę zamkową i dwa piętra pałacu.
🏰 Do zamku Frýdlant dojedziemy autem z Jeleniej Góry drogą wojewódzką nr 361 (w 55 minut), z Wrocławia drogą A4 a następnie od Zgorzelca – drogą wojewódzką nr 355 (w 2 godziny).
🏰 Auto możecie zaparkować pod samym zamkiem (za 50 koron czeskich). Proponuje jednak jeden z darmowych parkingów, tuż przy drodze głównej i pałacowo – zamkowym parku.
🏰 Bilety kosztują po 180 koron, seniorzy, inwalidzi i młodzież (do 24 roku życia) ucząca się mają zniżki. Dzieci do 5 lat - bezpłatnie. Tę kwotę trzeba jednak pomnożyć razy dwa, jeśli ktoś chce zwiedzić cały kompleks. Osobno płacimy za zwiedzanie zamku, osobno – pałacu. 🏰 Frýdlant zwiedzimy z polskim przewodnikiem, ale trzeba o tym fakcie powiadomić kasjera, kupując bilet. On też dobrze mówi po polsku, więc bez problemu ustali nam godzinę wejścia. Więcej informacji uzyskacie na stronie zamku i pałacu TUTAJ
Zamkowa kaplica św. Anny z przełomu XVI i XVII w. prezentuje się imponująco. Szczególnie dwa ołtarze, jeden katolicki a drugi protestancki. Oczy aż "bolą" od zdobień i malowideł.
Zamkowe i pałacowe komnaty. Jedna piękniejsza od drugiej. Rywalizują oryginalnym w większości wyposażeniem, stylistyką, różnorodnością kolorów i sztukaterii. W każdej z nich zobaczymy bogatą kolekcję mebli, obrazów, naczyń, broni i innych rodowych pamiątek. Sale są nimi wypełnione po brzegi. Złocone tapety, malowidła ścienne, ręcznie robione perskie dywany. Jest przepych i wyczucie smaku!
Sala rycerska, pokoje hrabiego i hrabiny, pokój dziecięcy, salon reprezentacyjny i jadalny, łazienka, kuchnia z największym w Czechach zbiorem naczyń miedzianych i cynowych to tylko namiastka wszystkich skarbów, ukrytych w tej bajkowej rezydencji. Drugie piętro zamkowe zajmuje wystawa broni białej oraz palnej, pochodzącej z Europy, Azji i Afryki. Ciekawą ekspozycję tworzy zbiór fajek oraz biblioteka.
W ogromnej Sali Herbowej obejrzymy herby właścicieli zamku: Berka-Dub (1255-1278), Biberstein (1278-1551), Redern (1558-1620), Wallenstein (1622-1634), Gallas (1634-1759) i Clam-Gallas (1759-1945).
Ponoć zamek Frýdlant stanowił główną inspirację dla Franza Kafki do napisania powieści pt. "Zamek"!
Rezydencja od strony parku. Po jej zwiedzeniu, polecam spacer po atrakcjach w samym mieście. Amatorom "złotego trunku" polecam odnowiony, pałacowy browar, w sąsiedztwie twierdzy. Pierwsza wzmianka o warzeniu piwa w Frýdlancie pochodzi z 1381 roku.
Od 2014 roku browar znowu jest warzony. W tutejszym sklepie kupimy piwo Albrecht, kto jest mocno spragniony i chce na chwilę odsapnąć od zamkowej wędrówki , napije się złotego trunku na miejscu.
"Małe piwko, małe piwko z korzeniami..." śpiewał Zdzisiu Maklakiewicz. Czeskiego piwka nie trzeba specjalnie reklamować. W browarze we Frýdlancie szczególnie polecam klasycznego, niefiltrowanego lagera, dojrzewającego w kadziach przez co najmniej miesiąc. Albrecht 11 ° jest gotowany tylko z lekkiego, czeskiego słodu. Fanom nieco mocniejszych trunków dedykuje 6-procentowego Albrechta IPA - piwo górnej fermentacji z nutami cytrusowymi i mango. Paniom z pewnością przypadnie do gustu Melchior 12 o świeżym, owocowym aromacie malin, jeżyn i wiśni. Więcej o browarze przeczytacie TUTAJ.
Jeśli chcemy posmakować piwka na miejscu a jesteśmy zmotoryzowani, polecam bezalkoholowe. Szczególnie wyjątkowo smakuje w ogródku nad rzeką Smědá.
Z zamkowego wzgórza udajemy się do niespełna 10-tysięcznego miasteczka, które warto odwiedzić choćby dla pięknego Ratusza i kamieniczek. Spacer do centrum potrwa kwadrans.
Imponująca, neorenesansowa budowla powstała w latach 1893-1896 według projektu wiedeńskiego architekta Franza Neumanna, twórcy niesamowitego ratusza w pobliskim Libercu. Potężny gmach, jego zdobienia i smukła wieża miały być demonstracją siły ówczesnego, prężnie rozwijającego się frydlanckiego przemysłu.
Elewację zdobią posągi Sprawiedliwość i Ofiarność. We wnętrzu w oczy rzucają się witrażowe okna - dary miejscowych przedsiębiorców no i popiersie księcia Albrechta Wallensteina w holu ratusza - dzieło wybitnego rzeźbiarza Heinricha Scholza. Na piętrze obejrzymy muzeum historii miasta i regionu. Wallenstein dumnie stoi również na placu Starówki.
Wygłodniały po zamkowej podróży, ruszyłem na Starówkę w poszukiwaniu "małej czarnej" i czeskich knedlików, zachwycając się kolorowymi kamieniczkami.
I na nich nie zabrakło zarówno tradycyjnej, szachulcowej zabudowy jak i elewacji z elementami sgraffito.
Uwagi warty jest też kościół pw. Znalezienia Krzyża Świętego na prawym brzegu rzeki Witka z 1531 roku. W środku świątyni znajdują się cenne dzieła kultury wykonane z białego, czarnego i zielonego marmuru. Najatrakcyjniejszą częścią jest niewątpliwie krypta Redernów, dzieło wrocławskiego rzeźbiarza Christopha Heinricha z lat 1605-1610, za które Redernowie zapłacili tyle, ile wcześniej zapłacili za całą posiadłość Frýdlant. Wielbicielom sakralnych skarbów polecam również: rzeźby apostołów z warsztatu Matthias Brauna, renesansowe grobowce, obraz św. Katarzyny pędzla Karela Škréty oraz kolumna maryjna przed kościołem z początku XVIII wieku. Ponadto, w pobliżu kościoła znajduje się dawny miejski Dom Solny, do którego sprowadzano sól z odległego miasta Halle an der Saale.
Jeśli spodobał się Wam ten post, polecam moje inne, zamkowe fotorelacje! Poniżej linki do postów, serdecznie zapraszam:
⚔️ Zamek Kliczków
⚔️ Zamek Czocha
⚔️ Zamek Piastowski w Krośnie Odrzańskim
Bardzo fajna foto-relacja. byłem na zamku w tym roku, ale zwiedzałem tylko te wysoka bardziej obronna cześć. Pozostaje sam pałac jeszcze do obejrzenia. Stan i wystroj sprawiaja wrazenie jakby własciciele wyjechali wczoraj. Wszystko w oryginale , ostało sie przed pożogą wojenną i rabunkiem po wojnie. Trzeba jechać koniecznie. Zdjecia wnetrz zachecaja podwojnie. Gratulacje.