top of page

Paryż. Co zobaczyć w Stolicy Miłości w trzy dni?

  • Zdjęcie autora: Piotr Piotrowski
    Piotr Piotrowski
  • 7 lis
  • 15 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 5 dni temu


Aby zwiedzić stolicę Francji i zarazem jedno z najpiękniejszych miast świata, potrzeba nawet i miesiąca. Wiadomo jednak, że wielu z nas nie ma tyle czasu. Z reguły wybieramy się na weekendowy city break lub tydzień. A wtedy z ogromu atrakcji i zabytków trzeba coś wybrać. Pytanie tylko co?



ree

Odhaczać hurtowo zabytek po zabytku, a może dłużej podelektować się kawą w ogrodach Tuilieres czy podziwiać dzieła sztuki w Luwrze? Zjeść słynne kasztany na Placu Pigalle a może na Placu Carrousel? Wybrać się w rejs statkiem po Sekwanie, a może na bal maskowy w stylu Ludwika Króla Słońce albo clubbing na dachu z widokiem na wieżę Eiffla?



Zobaczyć grób Hugo w Panteonie czy może Napoleona w Kościele Inwalidów? Albo "odchudzić portfel" na shoppingu w butikach na Polach Elizejskich? Kasztany czy makaroniki? Pewnie takie pytania zadałby sobie Hamlet, planując kilkudniową wycieczkę do Paryża! No bo co wybrać, aby poczuć to miasto? Jego smak, jego zapach, jego historię, jego kulturę, jego tożsamość?



W moim poście opiszę Wam najważniejsze miejsca, jakie warto zwiedzić w ciągu paru dni. A przynajmniej - zobaczyć z zewnątrz!


VIENS AVEC MOI !


Do Paryża można wybrać się na kilka sposobów. Podróżnicy z krwi i kości sami zarezerwują sobie lot (np. na stronach skyscanner, fly4free, kayak czy bezpośrednio przewoźników - LOT, Ryanair czy Wizzair), wybiorą nocleg (booking) i termin. Adekwatnie do budżetu i celu wyprawy.



Lot trwa około 2 godzin i 15 minut. Im szybciej zdecydujemy się na rezerwację, tym taniej nam wyjdzie. Podróż w obie strony to co najmniej koszt ok. 400 zł. Najtańsze połączenia znajdziecie w listopadzie i grudniu (oczywiście poza okresem świątecznym i noworocznym).



Tym, którzy chcą mieć wszystko pod nos, łącznie z przewodnikiem i noclegiem, polecam objazdówki. Czterodniowe wycieczki ze śniadaniami w biurze Itaka to koszt ok. 2500 - 2800 zł od osoby. W tym macie przelot w obie strony, ubezpieczenie oraz pilota. Plus ok. 100 euro za bilety komunikacji miejskiej i rejs po Sekwanie.



My byliśmy z zielonogórskim biurem Exodus w ciut tańszej opcji (ok. 2200 zł od osoby), ale autokarem. W cenie było pełne wyżywienie oraz noclegi w trzygwiazdkowym hotelu Ibis Budget, bagaż oraz ubezpieczenie i opieka pilota. Nie interesowały nas korki, parkowanie i rezerwacja biletów do muzeów. Tym zajęło się biuro. Do tego dodatkowe opłaty, łącznie ok. 100 euro na wstępy do Panteonu i Pałacu Inwalidów, wjazd na wieżę Eiffla oraz rejs statkiem po Sekwanie.


A pojechaliśmy do Paryża w porze zimowej, aby powitać Nowy Rok 2025. Odważna decyzja, bo stolicę Francji odwiedziło w tym czasie kilka milionów turystów, więc tłok jeszcze większy, niż zazwyczaj. My potraktowaliśmy ten wyjazd jako rekonesans przed kolejnym wyjazdem - dłuższym i w okresie letnim, kiedyś Paryż będzie cieplejszy i bardziej "zielony".



Było szaroburo, mało zielono, w dodatku wyjątkowo zimno, choć bez śniegu. Powitanie Nowego Roku pod Łukiem Triumfalnym graniczyło z cudem, bo wokół całego pierścienia niego zgromadziło się może i nawet dwa miliony ludzi. Policja pozamykała kilkanaście ulic prowadzących na Pola Elizejskie, więc podświetlony symbol Paryża z laserowym i muzycznym szoł obejrzeliśmy z jednej z bocznych arterii. Mimo to, nie żałujemy, bo przez trzy dni sporo obejrzeliśmy, posmakowaliśmy, po prostu poczuliśmy to miasto. I nie była to maraton.



Zakotwiczyliśmy się w budżetowym hotelu Ibis na przedmieściach Paryża - w Pantin. Kto ma więcej grosza, może bliżej centrum. My postanowiliśmy go wydać na paryskie przysmaki, zwiedzanie i wstępy do muzeów. Stamtąd do wieży Eiffela mieliśmy około 40 minut pociągiem, godzinę i 10 minut - autobusem linii 69. Szybciej ale też ale i drożej wychodzi oczywiście taxi (20 minut za ok. 20 euro). Samo centrum Paryża oddalone jest od Pantin o niecałe 20 minut. Stacja metra Hoche (linia 5) znajduje się 8 minut spacerem od hotelu, a kolejka RER E - 5 minut.



PLAN NA TRZYDNIOWY PARYŻ


W pierwszy dzień zaplanowaliśmy sobie wizytę w Panteonie, "pocałowanie klamki" od drzwi Uniwersytetu Sorbona, spacer po wyspie La Cite z katedrą Notre Dame i Pałacem Sprawiedliwości, obejrzenie (z zewnątrz) pałacu Luwru, kawę w Ogrodach Tuilleries oraz przejazd przez Plac Vendome i obok opery Garnier. A wieczorem - rejs Sekwaną. Ambitnie, prawda?



W drugi dzień również nie było wytchnienia: Pola Elizejskie (najsłynniejsza ulica świata), Łuk Triumfalny z Grobem Nieznanego Żołnierza, wieża Eiffla (wejście na drugie piętro i podziwianie widoków panoramy miasta), wizytę w Pałacu Inwalidów z sarkofagiem Napoleona oraz w bazylice Sacre Coeur, spacer po dzielnicy artystów na Montmartre: plac Pigalle, Moulin Rouge oraz plac Tertre. Po tym maratonie czekała na nas obiadokolacja sylwestrowa w jednej z restauracji w dzielnicy Montmartre. A potem - przywitanie Nowego Roku w pobliżu Łuku Triumfalnego.

Z kolei trzeci dzień to poranny spacer po biznesowej dzielnicy La Defense z Wielkim Łukiem Triumfalnym ("miasto przyszłości") i powrót do Ojczyzny.


Dzielnica Łacińska


Spacerując po Dzielnicy Łacińskiej, której nazwa pochodzi od powszechności używania języka łacińskiego na tutejszych uniwersytetach, nie mogliśmy nie natknąć się na budynki Sorbony czy Panteonu. To jedno z niewielu miejsc, gdzie do dziś możemy przechadzać się oryginalnym układem uliczek z średniowiecza. Ciekawie prezentują się ruiny rzymskiego amfiteatru z II w. , gdy Paryż był nazywany Lutencją.





PANTEON


W słynnym, neoklasycystycznym Panteonie, pierwotnie kościele poświęconym św. Genowefie z XVIII w. dziś znajduje się ponad 70 wybitnych postaci. Ja szczególnie chciałem zobaczyć groby autora moich ulubionych "Nędzników" - Victora Hugo oraz Marii Skłodowskiej - Curie. Ale są tu też szczątki Emila Zoli, Woltera, Louisa Braille'a, Jeana Monneta, Rousseau czy Aleksandra Dumasa. Niezwykłości temu miejscu dodają freski, malowidła i rzeźby oczywiście związane z historią Francji.





Całości dopełnia słynne wahadło Foucaulta wiszące pod imponująca kopułą od 1851 roku. To metalowy wałek zawieszony na długim sznurze, który porusza się w jednej płaszczyźnie, pokazując, że Ziemia się obraca. Bilet w cenie 11,5 euro lepiej kupić online, aby uniknąć czekania w długich kolejkach. W sezonie Panteon czynny jest w godz. 10. 00 - 18.00. Poza sezonem, między 1 listopada i 31 marca wstęp do Panteonu w pierwszą niedzielę miesiąca jest bezpłatny.





KATEDRA NOTRE DAME


Kolejny symbol Paryża i jeden z najpiękniejszych, gotyckich zabytków sakralnych Europy. Notre Dame znaczy "Nasza Pani" i odnosi się do Marii — Matki Bożej. Katedra była budowana przez blisko dwa stulecia na wyspie zwanej Île de la Cité na Sekwanie na miejscu dwóch kościołach powstałych jeszcze w IX wieku (od 1163 roku). Choć przetrwała wiele wojen i Rewolucję Francuską, to jednak pożar z 2019 roku spustoszył jej wnętrza. Runął dach wraz z zabytkową iglicą.



Przed ogniem udało się uratować m.in. relikwie korony cierniowej – jednego z bezcennych chrześcijańskich atrybutów-symboli męczeństwa Jezusa Chrystusa oraz Fragment Krzyża Prawdziwego — element włóczni przeznaczenia, która poprowadzona przez Longina przebiła bok ciała Jezusa Chrystusa. Odbudowana świątynia od 2023 roku jest dostępna dla turystów.



Nadal można podziwiać kolorowe witraże, w tym najbardziej znane trzy rozety na fasadzie, wpuszczające do środka wielobarwne światło. W pogodne dni wpuszczają do wnętrza kościoła wielobarwne światło. Katedra słynie też z dzwonów. Ten najstarszy - Emanuel - dzwoni tylko podczas ważnych uroczystości państwowych lub katastrof narodowych.




Został ofiarowany katedrze przez króla Ludwik XIV i królową Marię Teresę. Waży 13 ton i jest to drugim co do wielkości dzwonem we Francji. Większy jest tylko w bazylice Sacre Coeur na paryskim wzgórzu Montmartre. Zachowały się też różne stwory zdobiące dach i elewację świątyni: gargulce, chimery, pluwacze i maszkarony. Żeby zobaczyć te rzeźby z bliska, trzeba było wspiąć się po 387 schodkach.



Przez wieki katedrę próbowano zburzyć, w znacznej mierze dzięki słynnej powieści "Dzwonnik z Notre-Dame" Victora Hugo. To w jej murach w 1804 r. Napoleon Bonaparte koronował się na Cesarza Francuzów, tu też chowano generała Charlesa de Gaulle'a. Zwiedzanie katedry jest bezpłatne, ale musimy postać w kolejce. My zrezygnowaliśmy z wejścia, ze względu na tłum i ograniczony czas. Aby uniknąć stania, polecam wykonać rezerwację na stronie Notre Dame - TUTAJ https://www.notredamedeparis.fr/en/visit/reservation/.



Z Notre Dame przeszliśmy najstarszym, paryskim mostem - Pont-Neuf - który niegdyś połączył trzy sąsiednie wyspy z Île de la Cité. Jedną z nich była wysepka Ile des Juifs (wyspa żydowska), na której w średniowieczu odbywały się egzekucje. Najgłośniejszą było spalenie na stosie Jakuba De Moley'a w 1314 roku, ostatniego mistrza zakonu Templariuszy, który umierając w męczarniach miał przekląć papieża i królewską dynastię Kapetyngów. I coś w tym było, bo jej królowie szybko umierali i 14 lat po śmierci mistrza zastąpił ich na tronie ród Walezjuszy.



Co ciekawe, kamień węgielny pod budowę mostu w 1578 roku wmurował król Francji Henryk III - ten sam, który wygrał wybory elekcyjne na króla Polski, ale szybko zwiał z naszego kraju, gdy jego brat zmarł , zostawiając mu Ojczyznę. Most ułatwił komunikację pomiędzy Luwrem a opactwem St-Germain-des-Pres. Mocno się przypatrzcie oryginalnej konstrukcji (drewniane słupy wspierające fundamenty) nie uległa modernizacji.



LUWR


Największe muzeum świata, o którym ostatnio zrobiło się głośno, po zuchwałym włamaniu i skradzeniu ośmiu bezcennych klejnotów, wśród których była tiara cesarzowej Eugenii (żony Napoleona III) ozdobiona dwoma tysiącami diamentów oraz dwa naszyjniki. Bez wątpienia ten "napad stulecia" obnażył braki w zabezpieczeniach i monitoringu Luwru. Okazało się też, że skradzione skarby nie są ubezpieczone! Kompromitacja francuskich instytucji?



W średniowieczu Luwr był zamkiem królewskim dla ponad 20 władców, potem - pałacem. Muzeum stał się w czasie Rewolucji Francuskiej. Wśród 380 tysięcy eksponatów zobaczymy słynną Mona Lisę Leonardo da Vinci oraz Wenus z Milo. Wszystkie te narodowe skarby ulokowane w trzech pawilonach: Sully, Denon (to właśnie tu znajduje się słynna Mona Lisa Leonarda da Vinci) oraz Richelieu.



Bezpłatnie zwiedzimy Luwr w każdą pierwszą niedzielę miesiąca, z kolei we wtorki muzeum jest nieczynne. My napotkaliśmy straszne kolejki do kas biletowych, więc zachęcamy ich zakup przez Internet. Podsyłam link do strony, na której zamówicie bilety na określony termin - TUTAJ https://www.louvre.fr/en



Luwr ma ponad 35 tysięcy eksponatów. Ktoś wyliczył, że aby zobaczyć każdy z nich, musielibyśmy spędzić w paryskim muzeum 100 dni! Oczywiście, najtrudniej dopchać się do najsłynniejszego eksponatu, czyli Mona Lisy. Dzieło Leonarda da Vinci oblegają tłumy. Bilet kosztuje 17 euro (do 26 roku życia wejście jest bezpłatne).



To właśnie przy Luwrze, a nie na Placu Pigalle jadłem pierwszy raz w życiu gotowane kasztany! Normalnie pychota! Zrobiłem sobie też selfie na tle słynnej szklanej piramidy z wycieczką sympatycznych Koreańczyków. Szczerze powiem, ta piramida , która jest wejściem do muzeum, pasuje do Luwru jak pięść do nosa. Na przeciwko muzeum znajduje się jeszcze jeden paryski łuk triumfalny. To Arc du Carrousel ufundowany przez Napoleona I w latach 1806-08 i wzorowany na łuku Konstantyna w Rzymie.



Po godzinnym spacerze pojechaliśmy na Plac Vendome, na którego centralnym miejscu znajduje się pomnik Napoleona. Przy Placu znajduje się również tablica upamiętniająca śmierć Fryderyka Chopina. Później była jeszcze wizyta na Placu de la Concorde - wielokrotnie zmieniającym swoją nazwę z egipskim obeliskiem liczącym 3300 lat oraz 2 fontannami z XIX wieku.



Wieczór zarezerwowaliśmy sobie na rejs Sekwaną. Godzinna trasa zaczyna się przy Wieży Eiffla (ceny od 15 euro wzwyż). Ze stateczku z kawiarnią i bistro podziwialiśmy Muzeum D’Orsay, Luwr, Most Alexandra III, a także Notre Dame. Wszystko pięknie podświetlone. Oglądając te paryskie iluminacje, wsłuchując się w ciekawostki opowiadane przez lektora, rozkoszowaliśmy się chwilą, sącząc szampana w turystycznych plastikowych kieliszkach. Co chwilę na nabrzeżu widzieliśmy zaręczające się pary, na specjalnie przygotowanych do tego stanowiskach. Pomysłowość mających kolonialne korzenie obywateli Francji nie miała granic - podświetlone napisy typu "I love Paris", ukwiecone serduszka itd.



Dzień drugi


POLA ELIZEJSKIE


Podczas paryskich wędrówek nie może Was zabraknąć również na Polach Elizejskich i kończącym je Placu Charlesa De Gaulle'a, na którym stoi słynny Łuk Triumfalny.

My spacerowaliśmy po Polach Elizejskich (Avenue des Champs-Elyseés), czyli najsłynniejszej designerskiej promenadzie świata w pięknej, świątecznej atmosferze, w ostatnich dniach grudnia.




Już w XVIII w. najsłynniejszy deptak modowy na świecie był popularnym miejscem spacerów francuskiej arystokracji i koronowanych głów. Spośród licznych butików na najdroższej ulicy Paryża, w oczy rzucił się nam oryginalny budynek Louis Vitton - w kształcie gigantycznego kufra. To bardziej galerię sztuki połączona z muzeum luksusu. Sama aleja ma niecałe 2 km długości, ale razem z muzeum Luwr tworzy historyczną oś Paryża przedłużoną aż do biurowej dzielnicy La Defense.



Ekskluzywne domy towarowe, stylowe pasaże, restauracje, opery, kina i teatry dodatkowo przyozdobiono świątecznymi iluminacjami. Wielbicieli mody o zawrót głowy przyprawią największe domy mody i najdroższe marki świata. Nie bez kozery Paryż nazywa się nie tylko Miastem Miłości ale i Stolicą Mody. Najlepsze zdjęcia panoramy Pól Elizejskich i w dodatku za darmo zrobicie z tarasu dachu galerii Lafayette Haussmann.




ŁUK TRIUMFALNY


Łuk był hołdem cesarza Napoleona Bonaparte dla poległych żołnierzy, którzy walczyli i polegli za Francję w czasie wojen rewolucji francuskiej i wojen napoleońskich. Jest otoczony 12 alejami i dość ruchliwym rondem. Jego budowa trwała 30 lat, ukończono ją dopiero w 1836 roku. Warto zobaczyć rzeźby i reliefy przedstawiające napoleońskie bitwy i inne wydarzenia z dziejów Francji. Każdego wieczoru, przy Grobie Nieznanego Żołnierza pod łukiem uroczyście zapalany jest znicz. Jeśli macie trochę czasu, warto wejść na taras widokowy na szczycie łuku.





WIEŻA EIFFELA


To takie paryskie "must see", więc musieliśmy tam być. „Żelazną damę” oglądaliśmy z każdej możliwej strony: zarówno z Sekwany, na której odbyliśmy romantyczny, wieczorny rejs, jak i wchodząc na jej drugie piętro po 674 schodach (my w grudniu płaciliśmy za bilet 11,80 euro, od stycznia br. wynosi on 14,20 euro). Jest też opcja dla leniwych - wjazd windą na drugie piętro (obecnie 22,60 euro), ale już z drugiego pietra można podziwiać piękno Stolicy Miłości.



Przez blisko godzinę nasycaliśmy się widokami 360- stopniowej panoramy Paryża z każdej strony wieży. Dostrzeżemy monumentalny Luwr i katedra Notre-Dame, Kościół Inwalidów ze swoją złota kopułą czy bazylikę Sacre Coeur na wzgórzu w dzielnicy Montmartre. Jednak najlepiej w pochmurny, szary, przedostatni dzień 2024 roku prezentowała się nowoczesna, biznesowa dzielnica La Defense z ogromnym wieżowcami. Wieńczy ją monumentalny Wielki Łuk Braterstwa, który kończy historyczną oś Paryża.



Kto chce dłużej zabawić na wieży Eiffla, warto wjechać windą na sam szczyt (bilet od stycznia br. kosztuje 35,30 euro) i posmakować francuskiej kuchni w jednej z dwóch restauracji: Madame Brasserie lub Le Jules Verne.



Wieża to bez dwóch zdań, prawdziwy cud techniki. Ważący aż 7300 ton, składa się z trzech poziomów. Jest najwyższą budowlą w Paryżu, a w momencie powstania była najwyższą budowlą na świecie. Powstała w 1889 roku z okazji Wystawy Światowej, na setną rocznicę rewolucji francuskiej. Miała pokazać poziom francuskiej inżynierii i gospodarczej potęgi. Po 20 latach planowano ją rozebrać, ale jej twórca – Gustaw Eiffel nie pozwolił na to, uruchamiając na jej szczycie obserwatorium meteorologiczne. Dziś to symbol nie tylko Paryża, ale i całej Francji.



Zanim weszliśmy na nią, wystaliśmy się w kolejce dobre 40 minut, odganiając się od Senegalczyków, wciskających nam plastikowe miniaturki wieży po 10 euro. W końcu ulegliśmy i je kupiliśmy. Przecież to zawsze jakaś pamiątka z Paryża. Z drugiej strony chcieliśmy dać trochę radości sympatycznym kupcom.


Jak się okazuje, od czasu do czasu paryska policja często robi naloty na gangi nielegalnych kupców, sprzedających takie chińskie souveniry w miejscach turystycznych. W tym najbardziej spektakularnym, sprzed sześciu lat zabezpieczyli ponad 20 ton pamiątek, składowanych w magazynach pod Paryżem. Wieża jest czynna od godz. 9:00 do 0:45 - w sezonie, poza - od 9:30 do 23:45. Dojedziemy do niej metrem, autobusem lub pociągiem linii C (RER).



Co ciekawe, wyczytałem w necie, że oświetlenie wieży Eiffla ma prawa autorskie i nie można go upubliczniać - ale tu chodzi głównie o profesjonalnych fotografów. Kapitalne kadry wieży można zrobić z ogromnej karuzeli obracającej się zgodnie ze wskazówkami zegara - Carousel.



Powyżej - widok na Pole Marsowe z Wieży Eiffla w Paryżu. Pola to doskonałe miejsce na piknik ale również zaręczyny.


MUZEUM ARMII i PAŁAC INWALIDÓW


Ogromny zespół budynków wybudowanych za czasów króla Ludwika XIV na cele szpitalne i pensjonat dla inwalidów wojennych. Mógł pomieścić nawet 4 tysięcy kaleków i rannych! W XVIII wieku mieściły się tu koszary, zbrojownia, a nawet szpital dla rannych żołnierzy. Obecnie to ogromne Muzeum Armii z imponującą kolekcją broni od średniowiecza po czasy współczesne. Bilet ważny jest przez dwa dni - tyle czasu trzeba, aby dokładnie obejrzeć wszystkie jego eksponaty! Przynajmniej tak mówił nam przewodnik :).




Pielgrzymki turystów najczęściej kierują się do wchodzącego w skład kompleksu Kościoła Inwalidów z charakterystyczną, złotą kopułą. Dziś jego największą atrakcją są grobowce, a szczególnie ten, w którym pochowany jest Napoleon Bonaparte. Dokładnie w sześciu trumnach: cynowej, mahoniowej, dwóch ołowianych, z kości słoniowej i jeszcze jednej mahoniowej!



Sam sarkofag wykonany z fińskiego granitu i zielonego marmuru, waży ponad 30 ton i jest ozdobiony 12 posągami przedstawiającymi zwycięstwa cesarza. W 1840 roku, po ceremonii "powrotu prochów" ze Świętej Heleny, Napoleon spoczął w nim na stałe, po tym jak pierwotnie pochowano go na wygnaniu. Z kolei w Muzeum Armii obejrzycie osobiste przedmioty cesarza, sztandary z pól bitewnych, a nawet słynny płaszcz, w którym Bonaparte został koronowany.



Pałac Inwalidów jest czynny w sezonie (IV - X) w godz. 10.00 - 18.00, w pozostałych miesiącach - o godzinę krócej, do 17.00. W poniedziałki muzea zamknięte.

Bilet normalny do obu obiektów (Muzeum Armii + Kościół Inwalidów) kosztuje 14 euro, ulgowy - 11 euro.



MOST ALEKSANDRA III

Od Napoleona poszliśmy na najpiękniejszy most Paryża (wybudowany w latach 1896-1900 na otwarcie Wystawy Światowej). Nosi imię cesarza Imperium Rosyjskiego Aleksandra III Romanowa, którego syn i następca Mikołaj II położył kamień węgielny pod jego budowę w 1896 roku. Nie mogło być inaczej, skoro cztey lata wcześniej wcześniej Francja zawarła z Rosją przymierze. Na moście umieszczone dostrzeżecie godła Francji i Imperium Rosyjskiego a w centrum łuków nad Sekwaną "wiszą" nimfy Newy z rosyjskim i francuskim godłem.






DZIELNICA MONTMARTRE I BAZYLIKA SACRE COEUR


Artystyczną dzielnica Montmartre zaczęliśmy poznawać od wizyty w majestatycznie usytuowanej na górze bazylice Sacre Coeur (Najświętsze serce). Świątynie w stylu romańsko - bizantyjskim postawili dwaj przedsiębiorcy. Zrobili to z dobrego serca. Rok 1870 był szokiem dla ówczesnej Francji - armia poniosła haniebną porażkę w wojnie z Prusami, a Paryż został oblężony przez Niemców.



Wobec tych wydarzeń dwóch francuskich przemysłowców poprzysięgło, że jeśli tylko wróg oszczędzi miasto, oni zbudują kościół poświęcony Sercu Jezusowemu. No i postawili, bo Prusacy nie zdobyli Paryża. Jeśli będziecie w stolicy Francji, to polecam Wam zajrzeć do niej i zaświecić świeczkę za najbliższych, tych których już nie ma. Ja miałem za kogo, bo trzy miesiące wcześniej zmarła mi mama. Zawsze będzie w moim sercu.




Ba, na inwestycję przedsiębiorcy nie szczędzili grosza! Budowa trwała blisko 40 lat i zakończyła się przed kolejną wojną, w 1914 roku. W bazylice znajduje się najcięższy dzwon w Paryżu (19 ton), nazywany „Savoyarde”. Dzwoni z okazji największych świąt kościelnych i szczególnych momentów w historii Francji. Bazylika jest otwarta codziennie w godzinach 6.30 – 22.30 (wejście bezpłatne). Aby wejść na wzgórze , trzeba pokonać ponad 220 schodów. Tym, co mają trudności w chodzeniu, polecam skorzystać z naziemnej kolejki linowej Funiculaire ( 1,90 euro).



PLAC TERTRE: Pędzle kontra chochle


Z bazyliki poszliśmy na Plac Tertre - miejsce francuskiej bohemy. Zastaliśmy tu rozstawionych ze sztalugami malarzy, romantyczne kafejki oraz restauracje. I to wszystko w świąteczno - noworocznym wystroju. Co ciekawe, każdy z artystów może zająć 1 mkw. placu za 700 euro rocznie. Po tym, jak 80 procent placu zajęli restauratorzy, nie mają zbyt dużo miejsca. W tej sytuacji artyści przenieśli się na inny plac - des Abbesses, przez co dochody w knajpach nieco zmalały.








PLAC PIGALLE: Tylko gdzie te kasztany?


Plac Tertre zdecydowanie bardziej mi przypadł do gustu, niż kolejny, jakim się przespacerowaliśmy - słynny Plac Pigalle. I nie tylko dlatego, że nie było na nich kasztanów! Kiedyś przechadzał się nią artyści: Pigalle, Hemingway czy Picasso, dziś to raczej miejsce na sex- rozrywkę. Od lat 40. XX w. powstało tu wiele domów publicznych i dzisiaj te tradycje są kontynuowane. Spacerując "Dzielnicą czerwonych latarni" przez kilka dobrych minut mijaliśmy liczne sex shopy, hotelowe pokoje wynajmowane na godziny czy kluby erotyczne. Kipiało tu erotyzmem na każdym (roz)kroku. Wyeksponowane w gablotach dilda i wibratory w kształcie wieży Eiffela a także rażące po oczach różem i czerwienią neony oraz rozkraczone kobietki wzbudzały uśmiech u turystów a szczególnie - turystek.




MOULIN ROUGE


Dochodzimy do Czerwonego Młyna, czyli Moulin Rouge – teatru, który od ponad 100 lat słynie z kolorowych rewii, półnagich tancerek i spektakli z nutą erotyki. Jeśli chcecie zobaczyć słynnego kankana czy ciekawy spektakl, aktualny repertuar oraz cennik znajdziecie na stronie: https://www.moulinrouge.fr/





OPERA GARNIER


Kto nie ma dość paryskiej rozrywki, warto wybrać się do słynnej Opery Garnier. Tutaj jednak negliżu nie doświadczymy. Gmach powstał ponad 150 lat temu wedle projektu architekta Garniera i zlecenia cesarza Napoleona III. Gigantyczny gmach pomieści 450 aktorów, a widownia - ponad dwa tysiące osób. Imponuje 8- tonowy żyrandol, siedzenia z czerwonych aksamitów i złoceń oraz wykonana z 33 różnych marmurów klatka schodowa. Co ciekawe, budowę opery nadzorował Polak Aleksander Walewski, syn Napoleona i Marii Walewskiej.



Centrum Pompidou, czyli bebechy na zewnątrz


W Paryżu nie brakuje też architektonicznych koszmarków. Takim bez wątpienia jest Centrum Pompidou w dzielnicy Beaubourg, w którym mieści się muzeum sztuki współczesnej oraz główna biblioteka publiczna stolicy Francji. Ten gmach zaprojektowany w stylu high - tech w latach 70. XX w. przez Renzo Piano i Richarda Rogersa miał wzbudzać kontrowersje i wywoływać szok. Wszystkie instalacje – rury, przewody, schody ruchome – są widoczne na zewnątrz budynku.




Każdy element został oznaczony innym kolorem: niebieskie rury odpowiadają za system klimatyzacji, zielone za wodę, żółte za instalacje elektryczne, a czerwone za transport pionowy, w tym schody ruchome i windy. Jedni nazywają to nowatorską sztuką, dla mnie to zwykły kicz, choć swój cel osiągnął: turyści znudzeni paryskimi zabytkami i żądni obejrzenia czegoś odmiennego walą tu w dym. Ceny biletów: normalny - 18 euro, ulgowy (18-25 lat) - 15 euro, dzieci i młodzież do 18 roku życia - bezpłatnie.


La Défense


Ostatnim miejscem, które odwiedziliśmy była nowoczesna, pełna wieżowców i przeszklonych apartamentowców dzielnica La Défense. Dzielnica jest niemal całkowicie wyłączona z ruchu kołowego. Do niemal wszystkich wieżowców można jednak dotrzeć drogami wewnętrznymi znajdującymi się w podziemiach. Jest to jeden z nielicznych w Europie przykładów niemal całkowitej izolacji ruchu pieszego od kołowego.




Swoją nazwę wzięła od pomnika La Défense de Paris, postawionego w 1883 r. dla upamiętnienia żołnierzy, którzy bronili Paryża w czasie wojny prusko-francuskiej. Już wtedy były to przemysłowe przedmieścia Paryża, pełne fabryk, hal targowych i dużych gospodarstw. Dziś swoim rozmachem i designem imponują tutaj siedziby większości wielkich francuskich koncernów. La Defence ma też swój Wielki Łuk, będącej przedłużeniem Paryskiej Osi Historycznej, zaczynającej się od Luwru a kończącej się na Łuku Triumfalnym. Oczywiście łuk został wybudowany w mocno nowoczesnym stylu.





Co zjeść?


Kasztany, ślimaki, małże, żabie udka, makaroniki, croissanty, eklerki, crêpes,foie gras, ratatouille i jeszcze wiele innych. Pary kusi nowymi smakami. Jako miłośnik słodyczy

nie mogłem nie skosztować makaroników. Kolorowe ciasteczka z migdałów z delikatnym kremowym nadzieniem można kupić w sklepach praktycznie na każdej ulicy. Szukajcie ich oczywiście w lodówkach. Te wykwintne, od znanego producenta czekolady , Pierre'a Marcoliniego znajdziecie w Galerii Lafayette Le Foodourt lub cukierniah Ladurée oraz Pierre Hermé na Polach Elizejskich.



Ja zjadłem kilka w jednej z cukierni pod wieżą Eiffela (mały makaronik to koszt 2-3 euro, duży - nawet 5 euro. W marketach paczka z 6-10 sztukami to wydatek ok. 8-10 euro, choć nie mają one już one tak dobrego składu, tak te w legendarnych paryskich cukierniach).

Na Placu Trocadero serwują też znakomite, cieniutkie naleśniki zwane crepes (około 5-8 euro).



Będąc w Paryżu nie mogłem też odmówić sobie zakosztowania pieczonych kasztanów. Pewnie znacie słynne powiedzenie "W Paryżu najlepsze kasztany są na placu Pigalle" ( z serialu "Stawka większa niż życie"). Choć dziś na samym placu Pigalle kasztanów już nie ma, to można je znaleźć w wielu innych miejscach stolicy. Ja skosztowałem je a placu przed Luwrem w tytce. Polecam!



Na małże ani żaby się nie skusiłem. Jedli je nasi znajomi. Dwukrotnie stołowaliśmy się w restauracji Flunch. Tuta jemy smaczny i treściwy posiłek za nie więcej, ni 10 euro.

Wybieramy mięso (kurczak lub stek) i napoje a następnie przechodzimy do części, gdzie mamy dostęp do nielimitowanej ilości dodatków: surówek, ziemniaków, ryżu czy fasolki. Oczywiście, za dodatkową opłatą możemy zamówić sobie dużo więcej rzeczy. Poza opcją „All you can eat” do wyboru są słodkie desery, wina w małych butelkach czy kawę z ekspresu.



Restauracje są w dwóch lokalizacjach - w pobliżu Centre Pompidou oraz w dzielnicy Montmartre. Ogólnie - jedzenie znośne, lekko przyprawione. Można się najeść w ramach tzw. "obiadokolacji" .



Z Paryża nie wyjeżdżajcie bez:

- miniaturki wieży Eiffela, najlepiej podświetlanej!

- makaroników i maślanych ciasteczek Punitions

- kultowej, wysokiej klasy herbaty Mariage Freres pakowanej w blaszane pojemniki

- mydeł, serów czy wina (to eksportowe towary Francji).

Komentarze


Spodobało się? Zapisz się na moją listę mailingową:

bottom of page