Choć zamek "Miecz" w Świeciu na Dolnym Śląsku nie ma bajkowej architektury jak ten disnejowski w Neuschwanstein ani majestatyczności, jak zamek krzyżacki w Malborku, to było o nim głośno w całym kraju. Wystarczył "czeski błąd". Dosłownie!
Dwa lata temu czeska firma stawiała na pograniczu polsko - czeskim tablice informacyjne w ramach unijnego projektu pn. „Od zamku Frydlant do zamku Czocha”. Na jednej z nich, przy informacji o zamku Świecie na Dolnym Śląsku umieściła zdjęcie krzyżackiego, w kujawsko - pomorskim, który również nosi taką samą nazwę (zdjęcie poniżej). Dwa jakże różne zamki, o jakże różnej zabudowie, które dzieli około 500 km odległości! Błąd wychwyciła radna z gminy Leśna.
Do niewielkiej wsi zjechały wszystkie największe media w kraju, od Polsatu, po TVN. O dolnośląskim Świecie zrobiło się głośno, choć to ruina, na dodatek pozostająca w cieniu jednego z najładniejszych zamków na Dolnym Śląsku - zamku Czocha, położonego kilka kilometrów dalej.
Z miłości do zamku
Turystom, którzy wybierają się zwiedzić zamek Czocha, proponuję podjechać do Świecia, aby zobaczyć ruiny tej niegdyś pięknej twierdzy. Od kilkunastu lat mozolnie odbudowuje je pewne małżeństwo. Bez wielkich, unijnych funduszy i betonu, za to własnym sumptem, z ogromną pasją i dbałością o każdy najdrobniejszy szczegół. Ona jest historykiem, on - właścicielem zakładu kamieniarskiego, w pobliżu zamku. O historii zamku i pałacu opowiedzą za 5 zł. Wystarczy zadzwonić pod numer telefonu, podany na kartce umieszczonej na bramie. Po chwili pojawi się właścicielka, która pięknie opowie nam o burzliwych dziejach zamku i pałacu. Na koniec wręczy mapkę i zaprosi do zwiedzania.
Trzy pożary
Warownię wybudowano w pierwszej połowie XIV w., z inicjatywy księcia świdnicko-jaworskiego Bernarda, na planie owalu, z kamieni gnejsowych. Miała chronić kupców na szlaku, biegnącym z Łużyc do Lubania czy Jelenie Góry. Świecie było jedną z pięciu twierdz tzw. Okręgu Kwisy (Czocha, Gryf, Rajsko i Leśna - o nich opowiem później). Utraciło swoje znaczenie obronne, po włączeniu Górnych Łużyc do Czech. Przez ponad dwa wieku zamkiem władał ród von Uechritz.
Twierdzę nie zniszczyły wrogie wojska, lecz pożary. Najstarszą część, stojąca po prawej stronie dziedzińca płonęła dwukrotnie. Najpierw w wyniku zaprószenia ognia, w 1527 roku, następny raz, w wyniku uderzenia pioruna, na początku XVIII w. Po pierwszym pożarze zamek został odbudowany w stylu renesansowym. Po drugiej pożodze wraz z odbudową zamkowych murów, obok stanął barokowy pałac.
W 1760 roku właściciele opuścili zamkowe izby zamieszkali wyłącznie w pałacowych komnatach. Zamek zaczął popadać w ruinę, a w 1827 roku nieszczęścia dopełnił kolejny pożar. Mimo to, w okresie międzywojennym mieściła się w nim gospoda a po II wojnie światowej - mieszkania socjalne. Czego nie zniszczyły pożary, rozgrabili szabrownicy.
Renowacja w toku
Twierdzę tworzyła wieża, zabudowania mieszkalne, kaplica i dziedziniec. Całość otoczona była murem obronnym i fosą, z bramą od zachodu i podzamczem - od południa. Po wejściu na dziedziniec po prawej stronie zwiedzimy odrestaurowaną karczmę i kaplicę, po prawej - fragmenty barokowego pałacu. Tam wejdziemy na dziedziniec górny i z bliska przyjrzymy się zamkowej wieży. Tu też, na tarasu znajduje się najwyższy punkt widokowy.
Od kilkunastu prywatni właściciele mozolnie odbudowują zarówno część zamkową jak i pałacową. Używają przy tym materiałów, których używano w dawnych czasach. Nie zobaczymy więc wybetonowanych posadzek ani ścian. Wszystko ma mieć dawny wygląd i charakter. W rekonstruowanej kaplicy odbywają się już chrzciny oraz msze intencyjne.
W ten sposób montaż portali, elementów drewnianych czy metalowych nie powoduje dysonansu. Odrestaurowane miejsca nie potrzebują dwustu czy trzystu lat, aby się postarzeć. Poszczególne elementy zamku odtwarzane są wedle zachowanej ikonografii. Ze względu na częste mylenie dolnośląskiego zabytku z krzyżackim zamkiem nad Wisła, właściciele tytułują go jako zamek "Miecz".
Po wejściu na dziedziniec możemy obejrzeć część zachowanych murów gotyckich oraz fragment wieży z częścią mieszkalną. Jest też odrestaurowana kaplica, szczątki
budynków gospodarczych oraz część pałacowa, również w ruinie. Właściciele odgruzowali teren i odkopali sporo ziemi docierając do niższych partii zamku. Od pewnego czasu zabezpieczone i sukcesywnie restaurowane ruiny udostępniają turystom. Docelowo w Świeciu ma powstać muzeum oraz miejsca noclegowe.
Jak dotrzeć?
Zamek Miecz stoi przy samej drodze wojewódzkiej nr 358, na trasie Leśna - Świeradów Zdrój, około 43 km na północny zachód od Jeleniej Góry. Parkujemy autem na przeciwko zamku, na poboczu głównej drogi a następnie dzwonimy na numer telefonu podany na bramie.
Będąc w Świeciu, koniecznie trzeba zwiedzić zamek Czocha (ok. 6 km), ruiny zamku piastowskiego Gryf z XIII w. (ok. 18 km). W Zapuście jest zamek Rajsko z XIII w.(11 km) a we wsi Rząsiny - resztki murów zamku Podskale z XIII w. (23 km). Poniżej ich krótki opis:
ZAMEK GRYF
Ruiny zamku Gryf w Proszówce znowu są otwarte dla turystów. Można je zwiedzać od lipca br., po tym jak zakończyły się tam prace archeologiczne. Najlepiej - z przewodnikiem, w każdą sobotę, w godz. 10.00 – 17.00. Wejście o każdej pełnej godzinie, ostatnie o 16. Zwiedzanie trwa około godzinę i jest bezpłatne. Zamek wybudował w XIII w. książę głogowski Konrad w miejscu dawnego grodu Bobrzan. Rządzili nim książęta świdniccy, królowie Czech a następnie , do końca XVIII w. - ród Schaffgotschów. Częściowo zniszczony podczas wojny trzydziestoletniej, w 1799 r. częściowo rozebrany do budowy okolicznego folwarku. Obecnie - trwała ruina, będąca własnością prywatną. W zamkowej kaplicy na jednej ze ścian namalowano wizerunek dużego gryfa, stąd nazwa warowni.
ZAMEK PODSKALE
Ruiny zamku Podskale zobaczymy we wsi Rząsiny. Jak sama nazwa wskazuje, znajduje się na szczycie wzniesienia na skale 25 metrów powyżej poziomu terenu. Wzniósł go książe piastowski Henryk I Brodaty, w 1204 r. , dla obrony granicy od strony Czech. Warownia została zniszczona jako siedziba rycerza rabusia Bernarda z rodu Talkenbergów, który rządził nią przez kilka wieków. Bernard urządzał sobie stąd rajdy rabunkowe na kupców podążających między Wrocławiem a miastami Łużyc, więc spotkała go kara ze strony wojsk mieszczan wrocławskich, króla Węgier, Macieja Korwina i związku sześciu miast łużyckich. W 1818 roku zamkowe mury zostały wykorzystane jako budulec do wybrukowania drogi, 12 lat później pozostałości ruin zabezpieczono.
ZAMEK W RADŁÓWCE
Jeszcze mniej okazale wyglądają resztki zamku w Radłówce. Został wzniesiony na początku XVI w. przez Siegmunda von Zedlitza. Po latach świetności - zniszczony, tak jak wiele dolnośląskich twierdz, podczas wojny trzydziestoletniej (1681-48). I choć przez pewien czas był jeszcze zamieszkiwany, stopniowo popadał w ruinę. Mało tego, materiał z zamku posłużył jako budulec do stawiania okolicznych domów, więc z twierdzy została ledwie kilka ścian i kupka kamieni. Przed dawnym zamkiem, na terenie dawnej fosy stoi okazały, kamienny pomnik ku czci Niemców poległych w I wojnie światowej.
ZAMEK RAJSKO
Dość ciekawym zamkiem jest Rajsko (Neidburg), nad rzeką Kwisą na terenie wsi Zapusta. To jeden z najmłodszych zamków na Dolnym Śląsku. Powstał w formie sztucznych ruin, w II połowie XIX, według koncepcji Aleksandra von Minutoli, właściciela pobliskich dóbr, który na budulec polecił wykorzystać detale architektoniczne z ruin dawnych okolicznych kościołów i pałaców. W 1925 roku przebudowany na schronisku, obecnie jest własnością prywatną - służy jako hotel z luksusowymi apartamentami z łazienkami. Przeznaczony jest na wynajem jako całość, do wyboru – w ramach self-cateringu lub z pełną obsługą (na życzenie gości: kucharz, kelner, pokojówka). Zwiedzanie jest możliwe tylko z przewodnikiem, w godz. 12.00 - 14.00 (po wcześniejszym kontakcie telefonicznym), ale tylko, gdy w zamku nie ma gości hotelowych.
O zamku CZOCHA w Leśnej przeczytacie w osobnym artykule - tutaj. Zapraszam :)
Dolny Śląsk obfituje w pałace i zamki,niestety gro z nich jest w zupełnej ruinie,a szkoda.Wszystkim osobom,które starają się odbudować kawał historii,życzę pomyślności i chęci do dalszej działalności.Panie Piotrze dziękuję za pokazywanie piękna historii.