Šumperk, czyli polowanie na czarownice i mały Wiedeń. Co zwiedzić?
- Piotr Piotrowski

- 1 dzień temu
- 8 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 15 godzin temu
Šumperk to miasteczko na Morawach nazywane dawniej "Małym Wiedniem" ze względu na architekturę inspirowaną stolicą Austrii. Choć nigdy nie było w nim czarownic, posądzonych o czary niewinnych ludzi Święta Inkwizycja zabijała tu na potęgę. Dziś Šumperk jest doskonała bazą do wypadów w tutejsze Sudety, zwłaszcza Jesioniki, stąd też miasto nazywane jest też "Bramą Jesioników".

My wybraliśmy to miasto na listopadowy, długi weekend, podczas którego zdobyliśmy trzy szczyty w tej części Sudetów. Dla mojej żony były to trzy ostatnie z 22 gór w ramach "Korony Sudetów". Miasteczko wydawało się idealnie położone między nimi. Na północnym zachodzie Jeřáb (1003 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Gór Hanuszowickich, z drugiej strony - Slunečná (802 m n.p.m.) - najwyższe wzniesienie Niskiego Jesionika. A na koniec, w drodze powrotnej - czekał na nas Lázek (714 m n. p. m.) - najwyższy szczyt masywu Wyżyna Zabrzeska. Mieliśmy na to cztery dni. Wystarczająco aby zaliczyć te niezbyt wymagające górki i zobaczyć najciekawsze miejsca w Šumperku oraz okolicy.



Mleczna droga na Morawach
Same szczyty nie oferowały nic ciekawego, po prostu trzeba było je "odfajkować". Nawet ścieżki do nich prowadzące były nudne, bo wyasfaltowane. Ale to u Czechów norma :). Magii naszej wędrówce dodawała listopadowa aura – mgła, totalnie zachmurzone niebo i zupełny brak turystów na szlaku! O szlakach prowadzących na te góry piszę w osobnym poście – TUTAJ. Serdecznie zapraszam!



Miasto czarownic i wiedeńskich kamienic
Ale wróćmy do Šumperku. To największe miasto w krainie Jesioników (pasma gór Sudetów Wschodnich). Ma około 27 tysiące mieszkańców, a więc jest wielkości mojego rodzinnego Żagania. I choć nie ma takich skarbów architektury jak Żagański Pałac Kultury czy Opactwo Poaugustiańskie z unikatową biblioteką, to warto spędzić tutaj choćby weekend. Historia Šumperku sięga drugiej połowy XIII w. Założyli go Niemcy, nazywając "piękną górą" (Schönberg). Od tego słowa powstała, w wyniku zniekształcenia, nazwa Šumperk. Po 1946 roku większość Niemców opuściła miasto, w ramach przesiedleń. Ich domy zajęli Czesi.



Jak nie wojna i dżuma, to Justyny patelnia!
Miasto i jego mieszkańcy nie mieli "lekko". Spora jego część spłonęła w pierwszym, ogromnym pożarze, w 1513 roku. Potem piętno zniszczeń odcisnęła na nim wojna trzydziestoletnia (1618-48) a następnie niejaka Justyna Krembsová, żona ówczesnego burmistrza. W 1669 roku przygotowywała potrawę dla swojego męża. Podczas smażenia masło zapaliło się na patelni, którą Justyna wyrzuciła przez okno – i w ten sposób nieumyślnie podpaliła gontowy dach sąsiedniego domu...

Silny wiatr z Jesioników rozdmuchał płomienie po całym mieście! Ów nierozważna Justyna zamiast być przeklinana do dziś przez mieszkańców, doczekała się swojego święta. Jest ono celebrowane 7 października każdego roku. Ogromny pożar strawił blisko 250 domów.

Morawski Manchester i Mały Wiedeń
Šumperk nie oszczędziły nie tylko wojny i pożary, ale i epidemia dżumy, pustosząca Europę w I połowie XVIII wieku. Potem nastały złote czasy dla miasta. W II połowie XVIII przemysł włókienniczy rozwinął się do tego stopnia, że Šumperk nazywano morawskim „Manchesterem” w ówczesnym Cesarstwie Austrii. W 1785 roku w mieście powstała manufaktura Klapperotha - pierwsza w monarchii fabryka produkująca manczester.



Tekstylny biznes przełożył się na zamożność mieszkańców, których stać było na budowę pałacyków i kamienic na wzór tych, w Wiedniu. Projektowali je oczywiście, najlepsi wiedeńscy architekci. Stąd też miasto było nazywane "Małym Wiedniem". I choć wielu turystów dziś uważa to za przesadę, uważam, że zwłaszcza wieczorami przechadzając się wybrukowanymi uliczkami wśród stylowych kamieniczek, czuć ten "Wiedeń". Sumperk to nie tylko ciekawa historia i zabytki, ale i bohaterzy. W 1969 roku w Pradze samospalenia na znak protestu przeciw okupacji Czechosłowacji przez wojska Układu Warszawskiego dokonuje uczeń šumperskiego technikum, dziewiętnastoletni Jan Zajíc.



Ulotka z mapką i kod QR
Zwiedzanie warto zacząć od największego deptaku miasta - Hlavní trída. Tam, w zabytkowym budynku teatru zwanym niegdyś "Niemieckim Domem Kultury" (z 1902 r.) znajdziecie Centrum Informacji Turystycznej, w której otrzymacie darmową ulotkę i mapkę z największymi atrakcjami w mieście, również w języku polskim. TUTAJ znajdziecie kod, dzięki któremu zobaczycie w półtora godziny najciekawsze, historyczne budowle miasta.



Szlak "Śladami Małego Wiednia" liczy 24 budynki, głównie z czasów przemysłowego rozwoju Šumperku w XVIII i XIX wieku. W ciągu półtoragodzinnego spaceru pokonamy trzy kilometry, zaczynając wędrówkę od dworca kolejowego (1). Idąc dalej w kierunku centrum mijamy najpiękniejsze wille i pałace w mieście. To: Willa Eduarda Hackla (2), Willa Doris (3), Willa Siegla (4), Kościół Ewangelicki (5), Niemieckie gimnazjum (6), Dwór Pauliny (7), Niemiecki Dom Kultury (8), Dom Eisensteina (9), Hotel Schneidera (10), Dom Schustera (11), Dom pod Czarnym Niedźwiedziem (12), Pałac Oberleithnera I (13), Pałac Oberleithnera II (14), Pałac Oberleithnera III (15), Dom Terscha (16), Dom Johanna Honiga (17), Ratusz (18), Dom u Rzymianki (19), Dom pod Białym Psem (20), Pałac Seidla (21), Dom Lubicha (22), Dom Rodziny Primavesi (23), Willa Carla Strobacha (24).



Część z tych kamienic należała do największych fabrykantów w regionie m.in. Oberleithnera i Siegla. Na zdjęciu powyżej - jeden z pałaców tego pierwszego.



Większość z nich znajduje się w ścisłym centrum miasta, m.in. wzdłuż deptaka Hlavní trída. Jak np. Dom Schustera, przed którym dumnie stoi pomnik Józefa II z 1882 r. - cesarza rzymskiego i króla Węgier oraz Czech, który wizytował w Šumperku. Choć dla Polaków był łotrem pierwszej wody, bo popierał pomysł pierwszego rozbioru Polski (1772), uzyskując Galicję ze złożami soli, to w oczach mieszkańców czeskiego miasteczka zyskał sympatię, wspierając rozwój przemysłowy miasta.



Ratusz
Zwiedzanie miasta warto zacząć od okazałego ratusza na Placu Náměstí Míru. W sezonie można na jego wieżę i taras widokowy wejść co pół godziny (bilet normalny kosztuje 30 koron czeskich, ulgowy dla dzieci 6-15 lat - 10 CZK, uczniowie studenci, emeryci – 20 CZK).

Widoki na panoramę miasta i góry są nieziemskie! Szczególnie na Wysokiego Jesionika z dominującym nad Morawami najwyższym szczytem – słynnym Pradziadem (Praděd). Rezerwacje poza sezonem, tj. od początku października do końca maja, przyjmuje wydział edukacji, kultury i kontaktów zewnętrznych Urzędu Miasta Šumperk, tel.: 583 388 610 lub e-mail: pruvodce@sumperk.cz
Sam ratusz, choć stanowi okazałą budowlę, jest stosunkowo młody. Powstał w 1911 roku, w stylu neorenesansowym z elementami secesji, w miejscu wcześniejszego - z czasów średniowiecznych.

Kolumna morowa
Tak jak prawie każde miasto w Czechach, kolumnę morową ma również Šumperk. Stoi ona tam, gdzie zazwyczaj stoją wszystkie takie budowle – przy ratuszu. I oczywiście, powstała jako upamiętnienie epidemii dżumy w latach 1714-15, która pochłonęła życie blisko 200 mieszkańców.

Matka z dzieckiem
Z drugiej strony ratusza natknęliśmy się na ławeczkę z ciekawą rzeźbą. Jak wyczytałem w czeskich źródłach, to matka karmiąca dziecko piersią, autorstwa kanadyjskiej rzeźbiarki Ley Vivot. która urodziła się we pobliskiej wsi Horní Temenice. Z początku myślałem, że to hołd dla młodych kobiet, które w XVII wieku były palone na stosach za rzekome czarownictwo. Ale jak się okazuje, rzeźba powstała w innym celu. Ławeczka nazywana jest Poczekalnią Matki Karmiącej lub Poczekalnią Ginekologa. Na ławce możemy odczytać kilkanaście podpisów i wiadomości wykonanych z brązu od znanych osobistości, które odwiedziły miasto, m.in. byłej premier Indii Indiry Gandhi.

Kościół przerobiony na salę konferencyjną
W pobliskim, barokowym kościele św. Jana Chrzciciela z XV wieku na uwagę zasługują freski z XVIII wieku autorstwa Igancego Oderlickiego. Z wielkiego pożaru miasta zachowała się gotycka wieża. Działał tu dziekan Krzysztof Lautner – męczennik czarodziejskich procesów, spalony na stosie w 1685 r. w pobliskiej Mohelnicy. W środku znajdują się szczątki patrona miasta, św. Teodora, które przywieźli mieszczanie z Rzymu w roku 1760.
Drugi z najważniejszych niegdyś sakralnych zabytków miasta - Kościół Zwiastowania Panny Marii z 1293 roku to dawny klasztor Dominikanów. Obecnie - po odnowieniu - służy jako miejsce organizacji ważnych imprez miejskich. Kościół Zwiastowania jest otwarty codziennie w okresie letnim za darmo (w godz. 10.00 – 16.00), również z audioprzewodnikiem, ściągniętym ze strony internetowej miasta.

Czarownice w piwnicy
Z kościoła wychodzimy drugą stroną na zewnątrz, wprost na Dom Geschadera, dziś klasycystyczny a niegdyś - gotycki dom - nazywany tak według imienia swojego ostatniego właściciela, kupca Aloisa Geschadera. To w tutejszej piwnicy zobaczycie wystawę „Procesy czarownic”, jakie miały miejsce w Sumperku i innych miastach na Morawach w drugiej połowie XVII wieku (wystawa czynna od marca do września godz. 9.00 – 15.00, poza sezonem – tylko po wcześniejszej rezerwacji, tel. +420 583 213 721 lub +420 721 346 527 oraz pod adresem e-mail: expozice@sumperk.cz ).

Zwiedzanie z audioprzewodnikiem zajmie wam ok. 40 minut. Czekają na Was najstraszniejsze narzędzia tortur, jakie kiedykolwiek stworzono a którymi torturowano ów niewinnych ludzi posądzonych o "czary": hiszpański but, zgniatacz kciuków czy madejowe łoże. Umiejscowienie wystawy w tym budynku nie jest przypadkowe. Jego najbardziej znanym właścicielem był mieszczanin Heinrich Peschke - ostatnia ofiara świętej inkwizycji w tym regionie Czech. Nie tylko w Sumperku, ale i pobliskim Sobotínie, Velkich Losinach i Mohelnicach (pozostały tam pamiątkowe pomniki) polowano na "czarownice". Bezpodstawnie oskarżone niewinne kobiety a także mężczyźni po pokazowych procesach byli paleni na stosach. Ci, którzy nie chcieli się "przyznać" do czarów ani kontaktów z szatanem, byli torturowani.

Młot na czarownice
Największa fala procesów o czary miała miejsce w 1678 roku na terenie majątku rodu Liechtensteinów w Velkich Losinach. Żebraczka Marina Schuchová została schwytana podczas próby wykradzenia hostii z kościoła w Sobotínie, wywołując lawinę fałszywych oskarżeń. Głównym "katem" niewinnych ofiar był prawnik i inkwizytor Jindřich František Boblig z Edelstadt (1612–1698) - odpowiedzialny za ponad 100 ofiar.

Kaci w sutannach mieli przede wszystkim jeden cel: przejęcie majątków straconych "czarownic" i "czarowników", choć gdyby uczciwie działali, powinny one trafić do państwa. Jednym z ostatnich takich męczenników był właśnie Peschke. Był on ostatnią ofiarą tego szalonego obłędu ludzi w sutannach. Peschke nie dał się złamać. Przez dwanaście lat był więziony i torturowany. Mimo to, nie przyznał się do niczego, umierając w 1696 roku.

Choć cztery lata wcześniej cesarski dekret zakończył polowania na czarownice, to dla niego i większości oskarżonych było już za późno. O czary posądzona została również jego małżonka Maria, spalona na stosie 1683 roku po kilkuletnich torturach. Historia tego okresu została opisana w powieści „Młot na czarownice” przez pisarza Vaclava Kaplickiego. Nawiązuje do niej również film o tym samym tytule w reżyserii Otakara Vávry.
Na rowerze i pieszo
Šumperk to również rekreacja. Miłośnicy dwóch kółek mogą śmigać po
Szlaku Rowerowym Czarownic, oczywiście łączącym szereg ciekawych miejsc związanych z procesami, które przetoczyły się przez znaczną część przedgórza Jesioników. Ponoć ich ofiarą morawskiej Inkwizycji padło pół tysiąca ludzi. Trasę szlaku znajdziecie TUTAJ



Tym, którzy lubią spacerować, polecam Zaczarowny las, to ścieżka z rzeźbionymi postaciami z bajek oraz leśnym placem zabaw. Z naszego apartamentu J & J przy ul. Gen. Svobody mieliśmy do niego 5 minut autem (25 minut piechotą). Las zdobią bajkowe stwory i dziwadła autorstwa czeskich i polskich artystów (w ramach unijnego projektu władz Sumperka i Jeseniky z Powiatem Nyskim). Jest więc żaba, siedmiowąs, Legenda o orle i rybie, skrzacik Kokesz, wróżka Tulinka czy Pradziad – symbol Jesioników.




Na nocleg polecamy Wam przestronne apartamenty przy ul. Gen. Swobody, czyli Apartmany J & J – w samym centrum miasta. Akurat w listopadzie, poza sezonem promocja wynosiła około 40 procent. Za 51-metrowy apartament z dwoma łożami i aneksem kuchennym zapłaciliśmy tylko 570 zł (trzy noce). Na dole kamienicy mieści się bistro ze smacznymi obiadami, choć my najczęściej stołowaliśmy się w restauracji U Szreka – wyborne mięsko i knedliki, do tego dnia kuchni greckiej.




Dobrą kawę i ciasto polecamy w kawiarni PIKOLA przy ul. Polskiej.


W tej części Czech warto wybrać się na największy szczyt Jesioników z wieżą telewizyjną na szczycie, czyli na Pradziad-a (piszę o nim w osobnym poście - TUTAJ) . Ciekawe jest też miasteczko Zlate Hory (Złote Góry), znane niegdyś z kopani złota (stąd wchodziliśmy na najwyższy szczyt Gór Opawskich - Pricny Vrch) . Z kolei Karlova Studánka to nie tylko doskonała baza wypadowa do zdobycia Pradziada, ale i uzdrowisko słynące z najczystszego powietrza w tej części Europy oraz pięknej, drewnianej zabudowy. W tutejszych willach działają sanatoria i ośrodki spa, w których znajdziemy ukojenie dla duszy i ciała.




Z kolei miłośnikom zamków polecam ten w Bouzov - jeden z najpiękniejszych w Czechach.






Komentarze