Na wymarzone, niedrogie wakacje na Riwierze Tureckiej polecam Wam pięciogwiazdkowy hotel Senza The Inn Resort SPA, w niewielkiej miejscowości Türkler, która dziś stanowi hotelowe przedmieście Alanyi. To doskonała baza wypadowa do zwiedzania Riwiery – od wspaniałych zabytków po cuda przyrody.
Ktoś powie, że Senza nie zasługuje na pięć gwiazdek. Oczywiście, gwiazdki gwiazdkom nierównie, szczególnie jeśli ktoś odpoczywał w resortach z sieci Delphin czy Royal luksusowej dzielnicy Lara w Antalyi. Jeśli jednak planujemy budżet na poziomie 3,5 tysiąca za osobę, a taki trzeba przyjąć w nadchodzącym sezonie 2022 jeśli chcemy zaliczyć "pięciogwiazdkowy" all inclusive (z jednej strony pandemia, z drugiej - bandycka napaść Rosjan na Ukrainę, spowodowały znaczący wzrost cen m.in. w turystyce czarterowej :(, to Senza będzie idealnym wyborem. No chyba, że ktoś ocenia pięć gwiazdek przez pryzmat krzywej fugi w kafelkach czy uszkodzonego kranu. To wtedy najlepiej zostać w swoim idealnym domu :).
Mocną stroną Senzy jest nie tylko doskonały serwis, bogaty wybór posiłków o każdej porze dnia (formuła ultra all inclusive zobowiązuje!) ale też nowoczesny design budynku, przestronne pokoje i spory basen z aquaparkiem zarówno dla najmłodszych jak i dorosłych. To też świetna baza wypadowa do zwiedzania Alanyi i jej zabytków (w odległości około 18 km), wycieczki do kanionu Sapadere (40 km) czy wodnego szaleństwa na pontonach na rzece Koprulu (raftingu, 110 km). A po drodze warto odwiedzić miejscowość Konakli i zrobić zakupy na ogromnym targu i w butikach centrum handlowego dzielnicy Konanky i wejść do pięknego meczetu. Ale o tym szerzej – później.
"Blaski" hotelu:
Budynek Senza The Inn Resort wyróżnia się piękną, designerską bryłą. To nowocześnie zaprojektowany hotel z ponad 400 pokojami, sprawnie działającymi windami i dużym holem, w którym można odpocząć i napić się kawy czy drinka. Całość uzupełnia stylowe wyposażenie, wygodne kanapy i fotele. Senza wybudowana została w 2013 roku, ale jest zadbana i sukcesywnie odnawiana.
Lokalizacja – hotel leży około 18 minut od centrum Alanyi. Kursują do niej dość często dolmusze , zarówno spod hotelu jak i przystanku autobusowego, przy głównej drodze.
Pokoje – przestronne, nowocześnie urządzone, z wygodnymi łóżkami i sprawnie działającą klimatyzacją oraz codziennie wymienianymi ręcznikami. Regularnie sprzątane, oczywiście pod warunkiem, że się wywiesi na klamce kartkę z napisem: "Please clean the room". W pokoju czajnik, kawa, herbata i cukier. Lodówka z 2 butelkami wody i małą pepsi. W łazience prysznic, kosmetyki i suszarka. Wszystko, co potrzeba. No, ok. Brakuje hotelowych kapci :)
Jedzenie jest naprawdę ultra!
Kuchnia w Senza jest na prawdę pyszna, ale pod warunkiem, że skorzystamy z niej z rozsądkiem. W końcu formuła "ultra all inclusive 24 h", jaką hotel się szczyci, zobowiązuje! Festiwal smaków i zapachów pysznych potraw trwa w Senza przez całą dobę.
Zaczynamy o godz. 7.00, od śniadania, kończymy na nocnych przekąskach, serwowanych w godz. 23.00 – 7.00. Pyszne mięsa, dużo warzyw, codziennie inne ryby i owoce morza. Potrawy przyrządzane przez armię kucharzy, zarówno w restauracyjnej kuchni jak i na zewnątrz. Wszystkie ciepłe, w większości dobrze doprawione. Do standardowych trzech dań w ciągu dnia trzeba doliczyć dodatkową restaurację z pizzą, burgerami i spaghetti i nocne, bardzo smaczne zupy. Głodni nie będziemy chodzić. Mało tego, trzeba się przygotować na to, że do domu wrócimy o kilka kilogramów ciężsi!
Sery i warzywa na kilkanaście rodzajów, codziennie smażone ryby, pieczone w cieście, grillowane i na zimno. O słodkościach nie wspomnę: torty, torciki, biszkopty, galaretki, chałwy. Istna feeria barw i kształtów! Jakby ktoś jeszcze nie miał dość, to w kawiarni niedaleko recepcji są jeszcze kanapki i ciastka. Kawy napijemy się z ekspresu, woda do picia jest dostępna niemal na każdym kroku. Do posiłków mamy jeszcze duży arsenał soków, napojów gazowanych, ayran (turecki jogurt z wodą) a także - wino i piwo.
Spokojnie - aż tyle to nie wypiłem (zdjęcie powyżej :).
W basenowym barze starczy procentów, abyśmy w tureckim słońcu mogli się wyluzować. Od tureckiego piwa Efez i lokalnych wódek, po whisky, tequilę, gin i różnej maści kolorowe drinki, o wdzięcznych nazwach. Trunki barman serwuje w plastikowych kubkach, ale to ze zrozumiałych względów.
Wieczorami przy basenie odbywają się potańcówki. Didżej gra zarówno radiowe hity jak i tureckie przeboje, od Tarkana po Gulsen i Demet Akalin. Dyskoteka jest głośna, więc jeśli chcemy porozmawiać, warto uciec do lobby lub baru z trunkami w zachodnim skrzydle. Łakomczuchy mogą "poprawić" kolację pizzą, spaghetti, hamburgerami i frytkami a także "nocną" zupą, z reguły pomidorową lub ryżową. Dania są serwowane późnym wieczorem i w nocy (21.00 – 7.00) . Raz na tydzień pobytu przysługuje nam kolacja w restauracji a'la carte. My byliśmy w meksykańskiej, ale ponoć większym powodzeniem cieszy się rybna: zupa rybna, krewetki, kalmary, pieczona ryba i na koniec - deser z butelką szampana.
Animacje
Jeśli ktoś chce spędzić wakacje w zaciszu, ten hotel nie jest dla niego. Liczne atrakcje dla najmłodszych sprawiają, że Senza to doskonałe miejsce dla rodzin z dziećmi. To nie tylko duży aquapark ale bogate animacje, począwszy od kids clubu po wieczorne tańce i zabawy. Dla dorosłych też rozrywki nie brakuje. Nowoczesna muzyka typu dance i house puszczana jest przy basenie jest od godz. 10.00, jako przedsmak animacji, które zaczynają się od zabaw, aerobiku i gier sportowych w basenie a kończą wieczornymi występami w amfiteatrze. Animatorzy chętnie zapraszają gości do uczestnictwa w zabawach, ale nie są nachalni. To wszystko trochę pod "ruskich", ale miejmy na uwadze, że większość hoteli na Riwierze Tureckiej jest nastawiona na Towarzyszy ze Wschodu.
Basen z barem
Goście do dyspozycji mają duży, regularnie czyszczony basen w kształcie litery H o głębokości do 140 cm. Przy basenie mogą do woli korzystać z baru z różnorodnymi alkoholami i sokami. Można się ich napić, nie wychodząc z wody (siedziska w basenie, w zacienionej części basenu), co często praktykowaliśmy.
Aquapark
Do aquaparku dojdziemy hotelowym tunelem pod drogą. Tam nie ma głośnej muzyki, za to jest mnóstwo zjeżdżalni, które zapewnią łyk adrenaliny. Aquapark czynny jest miedzy godz. 10.00-12.00 oraz 15.00-17.00. Przez cały dzień można pluskać się w niewielkim basenie i odpoczywać na leżakach. Tutaj też jest bar z napojami i piwem, bez mocnych alkoholi i tylko tu można zjeść słynne placki gözleme. Wieczorami również przy aquaparku odbywają się animacje dla dzieci i dorosłych.
Shopping
Zakupy zrobimy nie tylko w hotelowym sklepiku. Niedaleko Senzy funkcjonuje spory, zadaszony bazar, gdzie kupimy zarówno oryginalne, tureckie pamiątki, tkaniny, przyprawy, słodycze jak i chińską tandetę. Sama miejscowość niczym specjalnie się nie wyróżnia. To ponad 25 - tysięczne miasteczko, z coraz większą ilością hoteli. W centrum stoi meczet z minaretem, obrzeża to gospodarstwa rolne.
Oczywiście, nie wszystko w okolicy jest kolorowe i schludne. Takie miejscowości jak Turkler, sąsiednie Avsallar czy Payallar żyją swoim życiem. Z jednej strony luksusowe hotele, z drugiej - skromne domy, gospodarstwa i zwierzęta hodowlane, pasące się blisko ulicy. Ale to swojska Turcja, którą też chcemy poznać!
A teraz czas na "cienie" Senzy
Plaża to słabszy punkt hotelu. Dojdziemy do niej drogą lokalną, pokonując około 400 metrów. Leniwym polecam hotelowy transport w postaci traktorka z wagonikiem, który podwozi gości do samej plaży.
A ta ma ciemny piasek, jest kamienista, podobnie jak dno morza, dlatego zalecam buty do pływania. Leżaki i parasole są darmowe, ale trudno o wolne, zwłaszcza w godzinach plażowego szczytu. W godz. 10.00 – 17.00 czynny jest hotelowy bar na plaży, w którym napijemy się darmowych drinków i bezalkoholowych napojów a także zjemy smaczne przekąski.
Kolejny minus to internet. Wi-fi jest płatne 2 dolary za dobę, co w hotelach tej klasy jest nie do przyjęcia, zwłaszcza w Turcji. Działa tylko w hotelu.
Leżaków przy basenie może nie starczyć, szczególnie w pełnym sezonie. Obsługa na bakier z językiem angielskim. Na pewno dogadają się z nimi "Towarzysze ze Wschodu", bo co niektórzy z serwisu mówią często lepiej po rosyjsku niż angielsku.
Reasumując, polecam Wam ten hotel, bo jak na tę cenę, jest naprawdę godny uwagi. Dla przykładowej rodziny (dwoje dorosłych + dwoje dzieci) tydzień wakacji w Senza to koszt od 9 tys. zł w pełnym sezonie. My byliśmy w nim z biurem ITAKA. Obecnie hotel ma w swojej ofercie biuro TUI (tu link).
Co zwiedzić, spędzając wakacje w Senza?
Oczywiście, tureckie wakacje to nie tylko "hotelowe love", a więc smażing na plaży, kąpiel w morzu, basenie czy pyszne jedzonko i animacje. Turcja to przeogromna skarbnica zabytków z różnych epok, bazarów z oryginalnymi tureckimi souvenirami i pamiątkami a także cudna przyroda, którą najlepiej podziwiać z dawką adrenaliny – jeep safari po tureckich bezdrożach i kanionach i rafting, czyli spływ pontonem lub kajakiem górskimi rzekami. Poniżej przedstawiam Wam sześć moich propozycji na wycieczki z hotelu Senza w Turkler.
1. ALANYA – zamek na klifie, plaża Kleopatry i bazary (18 km)
Alanya to jeden z największych kurortów Riwiery Tureckiej. Taki "must see" dla początkujących turystów. Jego największą atrakcją jest średniowieczny zamek Kalesi, malowniczo położony na wzgórzu na wysokości 250 m, otoczony morzem z trzech stron.
Do centrum Alanyi pojechaliśmy spod hotelowego przystanku dolmuszem a stamtąd - z placu Hürriyet - wybraliśmy na zamek autobusem (linia nr 4). Tak, tak, autobusem podmiejskim. Im wyżej, tym droga była bardziej stroma, kręta i węższa, przez co jazda pod górkę, takim środkiem lokomocji, była czymś wyjątkowym. Z powrotem proponuję wrócić kolejka – nieziemskie widoki na panoramę miasta i plażę Kleopatra – murowane!
Jedną z największych powstałych w XIII w. fortyfikacji jest 33-metrowa i ośmiokątna Czerwona Wieża – dziś symbol Alanyi. W budowli nazwanej tak ze względu na czerwone cegły, mieści się obecnie Muzeum Etnograficzne. Warto też zobaczyć dobrze zachowaną cytadelę, zbiorniki na wodę deszczową, chrześcijański kościół z czasów Bizancjum (X wiek), meczet i karawanseraj zbudowane przez Sulejmana Wspaniałego. Wstęp do cytadeli i na wieżę jest płatny. Na zamek warto wybrać się nie tylko dla obejrzenia jego infrastruktury, ale i widoków na panoramę Alanyi, wybrzeże Morza Śródziemnego w tym – słynną plażę Kleopatra. Widok ze szczytu twierdzy zapiera dech w piersiach – z trzech stron morze, z czwartej – imponujący widok na góry Taurus.
Bazarowe szaleństwo
Zamek to nie jedyne miejsce, dla którego można pokochać ten kurort. Atrakcji jest mnóstwo, choćby zakupy na orientalnym bazarze, relaks na słynnej plaży Kleopatry czy prawdziwy, turecki kebab. Nam najbardziej posmakowały placki gözleme, przeze mnie "zapite" ulubionym sokiem z granatów, który po raz pierwszy piłem właśnie w Turcji, 12 lat wcześniej. A potem był czas na zakupowe szaleństwo, na tureckim bazarze. Istna feeria barw, zapachów i smaków! Przyprawy, pamiątki, orzeszki i bakalie. Kto, co woli.
Oczywiście, "towarzysze ze Wschodu", których na Riwierze Tureckiej jest znacznie więcej niż Egejskiej, gustowali we wszelkiego rodzaju odzieży z podrobionymi znakami znanych marek. A potem, brylowali na ulicach: panowie w dresach i koszulkach adidasa; panie - z torebkami Louis Viton czy Gucci. My woleliśmy solidne, tureckie wyroby ze skóry oraz tureckie słodycze, czyli tzw. turkish delight. Szczególnie orientalne galaretki czyli "rahat lokum" oraz chałwa. W mniejszym stopniu - baklava, czyli warstwy cieniutkiego ciasta przekładanego miodem, bakaliami czy pistacjami. I tu rada: zanim kupimy żywność na tureckim bazarze np. orzeszki czy chałwy, warto je posmakować. Te foliowane, w opakowaniach mogą być przeterminowane.
W centrum Alanyi znajduje się też market Şekerciler, który gorąco polecam. Piękne widoki panoramy miasta i twierdzy można podziwiać również z morza, wybierając się na kilkugodzinny rejs statkiem. Nas ta przyjemność ominęła, ze względu na porywisty wiatr i odwołanie wycieczki. Ale Alanya to nie tylko zamek i bazar. To również ponad 20 - kilometrowy pas pięknych plaż, w tym najsłynniejsza - Plaża Kleopatry. W okolicy miasta są też naturalne pomniki przyrody - jaskinie: Damlataş, Fosforlu, Aşıklar czy Korsanlar Mağarası.
2.SAFARI DO KANIONU W SAPADERE (40 km)
Zamiast rejsu, wybraliśmy się jeepami do kanionu Sapadere, około 40 km od Alanyi. Polecamy jazdę bez trzymanki tureckimi bezdrożami, wizytę w wiosce i spacer po urokliwym kanionie w górach Taurus, pełnym wodospadów i lodowatą kąpiel w jednym z oczek wodnych. Przygoda na łonie natury z domieszką adrenaliny gwarantowana! Na trasie odwiedziny w tradycyjnym, tureckim domu, tkalni oraz gospodarstwie. Na koniec – smaczny obiad w scenerii gór Taurus. Wycieczka całodniowa.
3.WODNE SZALEŃSTWO NA RZECE KÖPRÜLÜ (110 km od Turkler )
Jeśli macie mało adrenaliny po turecku, polecam Wam jeszcze spływ pontonem (rafting) rzeką Kopru w kanionie Köprülü. Najtaniej będzie w lokalnych biurach. Cała wyprawa trwała może z cztery godziny, ale zapamiętam ją na całe życie! Köprülü to najdłuższy w Turcji kanion i jeden z najpiękniejszych parków narodowych w kraju. Swoją nazwę wziął od 14-kilometrowej rzeki Köprüçay, przepływającej przez sam środek parku i kanionu. Przeuroczy kanion można "eksplorować" na kilka sposobów.
My wybraliśmy rafting, czyli spływ pontonem. Weszliśmy do niego w dziesiątkę, jedenastym był nasz przewodnik i zarazem kapitan załogi, sympatyczny Mesut :) Spływy po Köprüçay organizowane są w skali trudności od 1 do 6. Nasz był w skali nr 3, wystarczającej, aby osiągnąć wysoki poziom adrenaliny i doznać niezapomnianej przygody na rzece. Przez kilkadziesiąt minut walczyliśmy z większymi i mniejszymi falami, stawialiśmy czoła bystrzom górskiej, lodowatej rzeki. Czekało nas mnóstwo niespodziewanych akcji podczas przepływania po bystrzach, kilka razy utknęliśmy na kamieniach, nie mówiąc o porządnych chluśnięciach i jednym połamanym wiośle. Na szczęście, nikt nie wpadł do zimnej, górskiej rzeki ani nie odniósł urazu, co nawet przy wersji trzeciego stopnia, może się zdarzyć. Po rzecznej adrenalinie i wysiłku przyszedł czas na obiad. Świeży pstrąg zapity piwem Efez smakował zdecydowanie lepiej, niż dorsz nad polskim morzem.
4. KAPADOCJA – MAGICZNA KRAINA W ANATOLII (ok. 480 km w jedną stronę)
Jeśli ktoś chce zobaczyć magiczną krainę zwaną Kapadocją, musi poświęcić dwa dni ze swojego hotelowego życia. Wiem, wiem, to przecież blisko 500 km i ponad 6 godzin w busie w jedną stronę. Ale powiem tak: naprawdę warto! Skalne grzybki, hełmy, stożki, łuki i kominy - baśniowe krajobrazy zapierają dech w piersiach. Artystyczne wizje natury wzbogacił człowiek, wykuwając w skałach podziemne miasta – a w nich domy i kościoły. Na zwiedzanie księżycowych krajobrazów w Kapadocji wybraliśmy się busem, przemierzając ponad pół tysiąca kilometrów z Side. I powiem tak – warto!
Wpisaną na listę UNESCO Kapadocję można zwiedzać na kilka sposobów: naziemnie – busem, samochodem lub z powietrza, balonem. Najlepiej zrobić to na dwa sposoby. Choć jazda w dwie strony z Alanyi zajęła mi kilkanaście godzin, warto było poświęcić czas podróży na ekspresowe zwiedzanie tak magicznego miejsca. W Dolinie Miłości natura miała nieco więcej fantazji i z form skalnych wyrzeźbiła różne cuda. Obok grzybków, monstrualnych bez, białych wież, stożków, piramid czy hełmów są sterczące... fallusy. W wielu miejscach formy skalne są perforowane, co jeszcze bardziej dodaje fantazyjności temu miejscu.
Dodam, że Kapadocja słynie tylko z tańczących derwiszy, ale przede wszystkim - podziemnych klasztorów - pustelni, stworzonych głównie przez bizantyjskich mnichów. Koniecznie trzeba zobaczyć system podziemnych miast m.in. w Kaymakli, Nevsehir, Derinkuyu czy w Göreme.
5. BAZAR W KONAKLI (10 km)
Za to bardzo blisko z Turkler dotrzemy do miasta Konakli, gdzie jest świetne zaopatrzony bazar i ciekawy, piękny meczet i seldżucki karawanseraj.
Zakupowe szaleństwo i feeria smaków oraz zapachów w centrum handlowym Konkaty to nie wszystko. Jego dopełnieniem będzie tradycyjny, turecki bazar, który w Konakli jest organizowany w środy. Tu znajdziemy produkty prosto od rolników, artystów ludowych i rzemieślników. Kupimy tam pachnące, dojrzewające w tureckim słońcu pomarańcze, melony, arbuzy, figi, granaty czy pigwy.
Oczywiście, część z nich mamy będziemy pałaszować w Senzy, dlatego warto na bazarze kupić ich przetwory , choćby rewelacyjne dżemy i syropy z pigwy czy granatów.
Standardowymi souvenirami z Turcji będą oliwy z oliwek, mozaikowe lampki, pięknie plecione dywaniki i obrusy. Warto też przywieść do Polski zbawienne dla organizmu tureckie przyprawy, herbaty i bakalie. No i słynną kawę. Z ozdobnych pierdółek hitem jest oczywiście Oko Proroka, który wedle tradycji talizman chroni przed “złym spojrzeniem” i rzuconymi urokami. Można je kupić z naszyjnikiem, kolczykami, breloczkiem, kubkiem do kawy czy magnesem na lodówkę.
6.ANTYCZNE SIDE (ok. 45 km)
Będąc w Senza, warto też zwiedzić ruiny starożytnego miasta w Side, drugim najpopularniejszym kurortem obok Alanyi na Riwierze Tureckiej. To raptem około 40 minut drogi autem lub dolmuszem ale warto! Zwiedzanie starożytnej części Side zaczynamy od imponującej bramy miasta, z II wieku.
Dalej spacerujemy ulicą kolumnową, która prowadzi do agory i teatru. Ten ostatni w latach świetności mógł pomieścić nawet 15 tys. widzów. Wizytówką niewielkiego, uroczego miasteczka Riwiery Tureckiej są zrekonstruowane fragmenty świątyń Apollona i Ateny, a także pozostałości po świątyni anatolijskiego boga księżyca - Mena. Dziś wprawdzie już w nie nie walczą gladiatorzy, za to można posłuchać tutaj w lecie koncertów, operetki czy obejrzeć spektakl.
W ruinach zabytków często napotykałem koty. Zresztą jak wcześniej na bazarze, ulicach czy promenadzie. W Turcji są one wszędobylskie, z racji tego, że wyznawcy islamu traktują je wyjątkowo pobłażliwie. A to dlatego, że Prorok Mahomet był fanem kociaków. Side to również rozrywka, promenada, uliczki pełne sklepów i restauracji z pysznym jadłem. Polecam spacer główną ulicą Liman Cadddesi, prowadzącą do portu. Jest tam ciąg sklepów z pamiątkami.
Szerzej powyższe atrakcje opisuję w innych postach o Turcji. Poniżej linki do nich. Zapraszam! Opowiem Wam o:
🧿 wirującej ANATOLII i derwiszach 👉 link tutaj
🧿 plażowaniu wśród zabytków sprzed 2 tys. lat, czyli SIDE 👉 link tutaj
🧿 tureckim "Saint Tropez", czyli BODRUM 👉link tutaj
🧿 zamku na klifie z pięknymi widokami na plażę Kleopatry, czyli ALANYA 👉 tutaj
🧿 adrenalinie na tureckiej rzece, czyli rafting w KOPRULU 👉link tutaj
🧿 tureckim safari wśród gór Taurus i kanionie w SAPADERE 👉link tutaj
🧿 wrażeniach z bajkowej krainy w KAPADOCJI 👉 link tutaj
Decyzja podjęta. Opis przeczytany po fakcie potwierdzą tylko że raczej jest to dobry ruch. 😀
Po powrocie napiszemy jak było.