Będąc na objazdówce po Rumunii, nie możecie pominąć dwóch niezwykle uroczych miast w Transylwanii. Zarówno Sybin (Sibiu) jak i Braszów (Brasov) oczaruje Was niezwykłą architekturą i klimatem.

Te niezwykle ważne w historii dzisiejszej Rumunii miasta zwiedziłem podczas wycieczki objazdowej z biurem Exodus Zielona Góra. W sześć dni obejrzałem najciekawsze miejsca w Transylwanii. Od Drogi Transfogaraskiej, zamków w Bran i Poenari i rodzinnego miasta Drakuli w Sighishoarze po twierdze chłopskie w Prejmer i Harman. Były też city breaki. Te najciekawsze – w Sybinie i Braszowie.

Objazdówka czy indywidualnie?
Jeśli chcecie zwiedzić Rumunię, polecam objazdówkę! Wychodzi dużo taniej i nie trzeba się martwić, czy auto się wam się nie zepsuje w połowie drogi i ile winiet trzeba kupić po drodze.

W cenie wycieczki objazdowej z Exoduem (ok. 2 tys. 700 zł plus ok. 100 euro na bilety wstępu) miałem zapewniony transport komfortowym autokarem, ubezpieczenie, noclegi w czterogwiazdkowym hotelach, śniadania i obiadokolacje, pilota i przewodnika. Zarówno na Sybin jak i Braszów poświęciliśmy jeden dzień.

Wystarczy, aby zobaczyć najciekawsze miejsca, głównie z zewnątrz. Ciekawie prezentuje się też objazdówka z biurem Itaka pt. "Strasznie fajna Transylwania". Koszt 6-dniowej wycieczki z pełnym wyżywieniem, transportem, noclegami i ubezpieczeniem to ok. 3000 zł + 180 Euro (przewodnicy, bilety wstępu - oferta zimowa 2025). Wycieczkę można kupić taniej, polując na last minute.
Jeśli jednak chcielibyście wybrać się na dłużej, polecam tanie linie lotnicze. Z Polski bezpośrednio udamy się lotami do Bukaresztu oraz Kluż Napoki tylko z Warszawy a stamtąd pociągiem dojedziemy do Sybina i Braszowa. Loty bezpośrednie oferują LOT i Wizz Air. To koszt biletu od ok. 500 zł (w obie strony).

Oczywiście, do tego doliczcie nocleg. Polecam Wam wspaniały, czterogwiazdkowy hotel ORIZONT w Predeal – takim rumuńskim Zakopanem. Tygodniowy pobyt we dwoje ze śniadaniem i pięknym apartamentem to koszt ok. 3,2 tys. zł (w czerwcu – wg strony booking.com). Widok z pokoju na Karpaty wręcz obłędne! Szczególnie rano, oglądając wschodzące słońce z kawką w ręku.


Sibiu. To miasto patrzy na Ciebie
Sibiu to najbardziej "niemieckie" miasto w Rumunii. Nawet jego klub występujący w rumuńskiej Superlidze występuje pod nazwą starej, niemieckiej nazwy tej osady, czyli Hermannstadt.

Założyli ją w XII wieku Sasi, którzy osiedlili się na terenach Siedmiogrodu w średniowieczu. Sporo mieszkało tutaj też Węgrów, stąd dziś Sibiu to dziś taki kulturowo - architektoniczny tygiel, zachwycający przepięknymi budowlami, skupionych na dwóch rynkach.

Wielu turystów uważa to położone w Górach Fogaraskich, nad rzeką Cibin miasto za najpiękniejsze w środkowej Rumunii. Nie bez powodu Sibiu otrzymało tytuł Europejskiej Stolicy Kultury, ze względu na liczne muzea i zbiory.

To tu utworzono pierwszy na terenie dzisiejszej Rumuni szpital (w 1292 roku), aptekę (1494), wydrukowano pierwszą książkę (1544) i otwarto muzeum (1817). O mały włos, Sibiu nie zostałoby wyburzone w 1989 roku, gdyż za bardzo było niemieckie, bo niektórym Rumunom przeszkadzało!

Co mnie urzekło w Sibiu podczas kilkugodzinnego spaceru? To tu widziałem jedną z najpiękniejszych świątyni prawosławnych w Rumunii (obok tej w Curtea de Argeș). Sobór Trójcy Świętej z 1906 roku zachwyca freskami, malowidłami czy mozaikami autorstwa wybitnych, ówczesnych artystów.




Sercem miasta Sybin jest Piața Mare (Duży Rynek). Charakterystyczne okienka w dachach tutejszych kamienic przypominają oczy. Oczy miasta – jak niektórzy trafnie określają.

Jest tu mnóstwo restauracji i kawiarni, więc bez problemu zjecie tradycyjną rumuńską potrawę (np. mamałygę czy rumuńskie flaki czyli Ciorba de burta) a także deser (np. pyszne papanasi, czyli pączki na ciepło z konfiturami i śmietaną).

Takie oczy miasta ma również mój rodzinny Żagań – w dachu spichlerza będącego częścią Poaugustiańskiego Zespołu Klasztornego. Z Dużego Rynku przechodzimy na Mały Rynek (Piața Mică).

Podczas spaceru warto zwrócić uwagę na Muzeum Narodowe Brukenthala i Ratusz zbudowany w stylu eklektycznym (francuskim) a pośrodku placu znajduje się Fontanna Falkenhayn z I połowy XVI w.

Muzeum znajduje się w pałacu Samuela Brukenthala – habsburskiego gubernatora Siedmiogrodu (XVIII w.), który zaczął gromadzić dzieła sztuki, znaczny księgozbiór i inne pamiątki z wojaży. Pałac składający się z głównego gmachu, oranżerii i ogrodu letniego, powstał na wzór europejskich rezydencji: Pałacu Luksemburskim w Paryżu i Pałacu Schoenbrunn w Wiedniu.

Ratusz Sybina może jakąś specjalnie mi nie zaimponował. Widziałem co najmniej kilkanaście ciekawszych w te części Europy, natomiast warto wdrapać się na jego taras widokowy, aby podziwiać panoramę miasta.

Największą atrakcją turystyczną Sybinu jest Most Kłamców (Łgarzy). Po pierwsze to pierwszy żeliwny most wzniesiony w całej Rumunii, ale to nie z tego względu nowoczesnej inżynierii jak na XIX wiek zyskał popularność.

Turyści fotografują się tu, bo most rozsławiły legendy. Ta najsłynniejsza mówi, że most runie pod nami, jeśli skłamiemy. Spróbowałem i jakoś nie wyszło :).


Katedra Marii Panny - gotycka fara z XIV wieku, dawna siedziba Sasów, z czasem stała się protestancka, gdy zostali oni nawróceni po naukach Johannesa Honterusa, gorliwego krzewiciela luteranizmu w Transylwanii.

Plac Albert Huet w XII – placyk na tyłach Katedry z kolorowymi kamieniczkami. Tutejszy Dom Czeladników od średniowiecza jest schronieniem podróżujących czeladników.

Gruba Baszta. To tu w 1788 roku otwarty został pierwszy w Sybinie miejski teatr.

Dom Altembergera z XV w. - niegdyś ratusz, a obecnie Muzeum Historyczne to najważniejszy zespół gotyckiej architektury cywilnej Transylwanii z imponującym dziedzińcem.



Braszów to nie Hollywood, ale...
Braszów (Brasov) zwany też "'rumuńskim Krakowem" to miasto równie godne miasto, jak Sibiu. Choć wiele przepięknych kamienic jest nieodrestaurowana i straszy zniszczonymi elewacjami.

Braszów (Brasov) jest malowniczo położony u podnóża Karpat. Na jednym ze wzgórz – Tampa - dojrzymy ogromne litery BRASOV, co może kojarzyć się nam z Hollywoodem. I na tym podobieństwo obu miast jednak się kończy.


Bo to stare, średniowieczne miasto założone w XIII przez dobrze nam znanych Krzyżaków. Król Andrzej II wygnał ich z Siedmiogrodu, w porę zorientowawszy się, że za dużo się panoszą i chcą się uwolnić spod kurateli Węgier. W każdym razie, to ten zakon scalił kilka miejscowości, tworząc podwaliny pod jedno z największych dziś miast Rumunii.

W średniowieczu miasto było znakomicie ufortyfikowaną cytadelą. Potem stał się jednym z najważniejszych centrów kultury oraz handlu w tej części kraju. To tu w 1838 roku zaczęto wydawać pierwsze w Rumunii czasopismo – Gazeta de Transilvania.

Spacer po Braszowie zaczęliśmy od Rynku (Piața Sfatului) z XIII-wiecznym Ratuszem, odbudowanym po pożarze, kolorowymi kamieniczkami oraz sukiennicami, przypominającymi trochę te krakowskie. Ratusz niegdyś był siedzibą cechu kuśnierzy. Obecnie znajduje się tu muzeum historii miasta i regionu.

Na placu odbywa się mnóstwo wydarzeń kulturalnych, roi się od artystów. Aż prosi się usiąść się w jednej z tutejszych kawiarenek, posączyć "czarną małą" i poobserwować klimatyczne kamieniczki, przemykających tu i tam turystów, posłuchać rumuńskich muzyków obejrzeć prace ulicznych malarzy i rzeźbiarzy.

Zerknijcie na pomarańczowy, narożny budynek (Hirschershaus - Casa cu Cerb), który od XVI wieku służył kupcom do handlu. Tak jak, zresztą nasze krakowskie Sukiennice.

Koniecznie musicie przecisnąć się przez najwęższą w Rumunii uliczkę – Strada Sforii (Ulica Powrozów, 1,32 cm szerokości i 83 m długości)

Symbolem miasta jest Czarny Kościół - największy gotycki kościół w tej części Europy, który ma 89 m długości i 24 m szerokości (wstęp 9 lejów, studencki bilet wynosi 6 lejów, dzieci i młodzież – 3 lejów). Skąd nazwa? Ano, od wielkiego pożaru miasta w 1689 roku, w czasie którego mury świątyni pokryła warstwa sadzy. W środku zobaczycie gotyckie i barokowe cuda, począwszy od ołtarza, poliptyku, unikatowe obrazy po ambonę organy, składające się z 4 tysięcy piszczałek.

Warto zobaczyć Bastion Tkaczy, Bramę Schei, Bastion Kowali, braszowską cytadelę czy Bramę Katarzyny oraz inne pozostałości miejskich fortyfikacji. Do tego osiemnastowieczna Cerkiew Św. Mikołaja i znajdująca się obok najstarsza szkoła w Rumunii.


Pamiątką po braszowskich Żydach jest stojąca na tyłach Czarnego Kościoła przepiękna synagoga, zbudowana w XIX wieku w modnym wówczas stylu mauretańskim.


Wspaniałe widoki zobaczycie ze wzgórza Tampa (955 m np. m.). Można się wdrapać, można też wjechać kolejką (bilety: 18 oraz 10 lejów). Widoki cudne, w dodatku – na szczycie znajduje się restauracja).

Commenti