Właściciel pałacu w Brodach (powiat żarski) gościł samego króla Augusta III Sasa i jadł obiady z rodziną na największym na świecie, słynnym porcelanowym Serwisie Łabędzim, wykonanym w miśnieńskiej manufakturze. Rezydencja słynęła z przepychu i bogactwa. W myśl szlacheckiego przysłowia: "Za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa!
Dziś Brody to spokojna miejscowość na Dolnych Łużycach i stolica gminy o tej samej nazwie, administracyjnie należącej do Województwa Lubuskiego. Do II wojny światowej była miasteczkiem z pięknym pałacem i hutą, odgrywającym ważną rolę w regionie. Po 1945 roku straciła prawa miejskie, by od 1 stycznia 2024 roku ponownie je odzyskać! Przez wiele lat walczył o to nieżyjący już dziś, wieloletni wójt gminy, Ryszard Kowalczuk.
Brody, niegdyś przedwojenne miasto Pförten (około 200 km od Wrocławia, 70 km - od Zielonej Góry) witają nas okazała bramą z czasów swojej największej prosperity. To jedyna z trzech bram ówczesnego miasta, jaka przetrwała wojenną zawieruchę. Brama Zasiecka (nazwa od wsi Zasieki, do której prowadzi droga) powstała w 1748 roku, na część wizyty króla Polski i elektora Saksonii, Augusta III Wettyna ( Sasa). Wszak, to przez te tereny wiódł szlak handlowy z Warszawy do Drezna, jakże strategiczny dla władców Saksonii, którzy rządzili wtedy również Rzeczpospolitą.
Brama w obecnym stanie. Poniżej - w latach 30. XX w.
W saskich czasach brama była symbolem splendoru i znaczenia ówczesnych właścicieli, dziś - pięknej historii, jaką mogą pochwalić się Brody. Środkowy kartusz na bramie przedstawia herb miasta Pförten, który widnieje w dzisiejszym herbie gminy. W roku 1931 bramę poszerzono dla ruchu dwukierunkowego. Rozebrano dobudówki, w której niegdyś przebywali strażnicy miejscy.
Brama to tylko jeden z wielu elementów układu urbanistycznego miasteczka, jaki powstał w połowie XVIII wieku, za czasów hrabiego Henryka von Brühla, pierwszego ministra saskiego króla i jego największego faworyta. Brody były wtedy ważnym i prężnie rozwijającym się ośrodkiem, jak już wspominałem- leżącym na szlaku handlowym.
Większość mieszkańców Brodów służyła Brühlom (rządzili nimi w latach 1740 - 1945). W okolicy miasta działała huta żelaza i odlewnia mosiądzu, w której minister polecił wykonać lawety dla saksońskiej artylerii.
Brody z lotu ptaka w 1945 roku.
Po przejściu bramy mijamy szereg kamieniczek, z których cześć już dawno straciła swój blask. Z jednej została tylko frontowa ściana z pięknymi zdobieniami nad dawnymi okiennicami.
Warto zatrzymać się również przy odnowionej fontannie i pomniku ku czci 52 osób, poległych w czasie I wojny światowej.
Pomnik i fontanna - stan obecny i przedwojenny.
Na skrzyżowaniu dróg skręcamy w lewo. Na przeciwko widzimy okazałą budowlę. To nasz cel podróży. Pałac saski w Brodach.
Układ urbanistyczny Brodów z czasów saskich przetrwał w dużej części do dziś.
Brama pałacowa na archiwalnym zdjęciu i obecnie.
Przez bramę z uszkodzonymi posągami bez głów wchodzimy na teren pałacu i dwóch oficyn. O zgodę nie musimy pytać. Teren jest otwarty dla turystów, szczególnie tych, którzy chcą spędzić nocleg w pobliskim przypałacowym hotelu czy zjeść smaczny obiad w tutejszej restauracji.
Barokowy pałac, niegdyś jeden z najpiękniejszych na Dolnych Łużycach dziś jest zabezpieczoną ruiną, bez okien, z obłupanymi tynkami, które jakże mocno kontrastują z odnowionym dachem. Wyremontowane zostały za to dwie oficyny, z obu stron pałacu.
Pałac od frontu został zabezpieczony płotem. Niestety, od strony parku, jego najniższą kondygnację upodobała sobie młodzież, na miejsce spotkań.
Budowla imponuje swoją wielkością i majestatycznym wejściem frontowym. Rzeźby Atlasów, które podtrzymują balkon, podobnie jak cały obiekt wymaga renowacji. Drzwi wejściowe nie są oryginalnymi i najprawdopodobniej pochodzą z jednej z oficyn.
Jeszcze w latach 30. XX w. w pałacu odbywały się różnego rodzaju uroczystości z udziałem najważniejszych oficjeli w państwie.
Dziś piękny niegdyś zabytek czeka na swoje lepsze czasy. Czy uda się go odrestaurować? Pałac wymaga ogromnych nakładów finansowych. Z roku na rok jest w coraz gorszym stanie. W ostatnich latach, za funduszy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wzmocniono mury, powstał nowy dach. Trwa odbudowa stropów, stawiane są ściany działowe przyszłych korytarzy i apartamentów. Prace idą wolno, ale trzeba mieć nadzieję, że pałac w końcu odzyska swój blichtr.
Saska rodzina zadbała w XVIII i XIX w. o otoczenie. Z licznych rzeźb, posągów i fontann do dziś zachowało się kilka.
Po II wojnie światowej pałac był własnością Skarbu Państwa. W 1992 roku kupił go tajemniczy Polak z RPA, który chciał w Brodach uruchomić ... fabrykę szampana. Z planów nic nie wyszło. Zabytek dalej niszczał. Gmina odkupiła pałac, po czym ponownie wystawiła na sprzedaż.
W 1997 roku kolejny Polak, tym razem z Kanady wyremontował dwie oficyny i zaadaptował je na apartamenty i sale bankietowe. Planował również remont pałacu, budowę basenu ze spa i centrum biznesowo - konferencyjnego, ale popadł w długi i zniknął.
Obecny właściciel, przedsiębiorca z oficyn urządził porządny hotel z restauracją i salą bankietową. Przed 1945 rokiem znajdowały się w nich mieszkania, kaplica i stajnie. Dziś możemy wynająć nocleg i spędzając kilka wakacyjnych dni na spacerach i nordic walking po pobliskim parku (wyznaczone trasy na tablicy informacyjnej) i lasach.
Oficyny zostały odnowione z uwzględnieniem najmniejszych detali.
Za króla Sasa jedz, pij i popuszczał pasa!
Przed Brühlami Brodami władali przedstawiciele rodów von Dohna, Biberstein i Promnitz. Zamek ucierpiał mocno w pożarze w 1622 roku. Na jego fundamentach Promnitzowie (właściciele pobliskich Żar i Trzebiela) zbudowali w latach 1670-74 barokowy pałac. Największą świetność miejscowość przeżywała za czasów hrabiego Henryka von Brühla, m.in. saskiego ministra, faworyta i doradcy elektora saskiego i króla polskiego, Augusta III a także generała saskiej piechoty i zarządcy manufaktur porcelanowych.
Henryk von Brühl autorstwa Marcello Baciarelliego.
Dzięki zdobyciu pozycji nr 1 na królewskim dworze hrabia szybko stał się najbogatszą po władcy osobą w kraju, dlatego też zadbał o luksusową rezydencję. Postawił na Brody, leżące na starym trakcie handlowym, łączącym Drezno i Warszawę, którym często kursował saski elektor i król Polski (1740 rok). Za starą tutejszą rezydencję zapłacił 160 tys. talarów. W ciągu kilu lat zrobił z niej jeden z najpiękniejszych saskich pałaców (obraz poniżej ).
O nowy wygląd rezydencji zadbał drezdeński architekt, Jan Krzysztof Knöffel, który przebudował cały układu urbanistyczny miasteczka, zagospodarował okoliczny park i zabudowania folwarczne. Elewacje i wnętrza pałacu zyskały barokowe dekoracje, dwuspadowy dach zastąpiony mansardowym. Przebudowany obiekt zyskał stylowe meble i słynną, miśnieńską porcelaną (o niej będzie na końcu tej opowieści). Huczne życie dworskie, bankiety i polowania trwały zaledwie 15 lat, do 1753 roku.
Pałac w Brodach. Litografia Alexandra Dunckera (1862-63).
Wszystko przez kunktatorstwo i zdradę hrabiego. W wojnie siedmioletniej o Śląsk, Brühl najpierw opowiedział się po stronie Prus przeciwko Austrii, ale w drugiej fazie konfliktu zbrojnego zdradził Prusy. Pruski król postanowił się zemścić. Gdy austriackie oddziały plądrowały okolice jego Cottbus, próbował dopaść zdrajcę. Brühl uciekł do Polski a wściekły król polecił swoim huzarom najechać jego rezydencję w Brodach. Pałac został splądrowany a następnie - podpalony. Prusacy załadowało na wozy cenne rzeczy, po czym pozwoliło mieszkańcom gasić pożar dopiero, gdy zagrozi on pobliskiemu kościołowi i reszcie zabudowań. Uchroniły się dwa wspomniane boczne budynki oficyny (tzw. Kavalierhaus). W latach 20. XX wieku wnuk Brühla – Friedrich August Brühl odnowił rezydencję. Fasadę budynku ozdobiono postaciami czterech Atlasów podtrzymujących balkon. Nad gzymsem, w półkolistym tympanonie umieszczony został zegar, który został zrekonstruowany kilka lat temu. W 1945 roku pałac po raz drugi spłonął, podpalony przez Sowietów. Przez kolejnych 16 lat popadał w ruinę. W latach 1961-64 na wniosek wojewódzkiego konserwatora zabytków zabezpieczono dach i górne stropy. Kolejny remont pałac przeszedł w 2013 roku. Wymieniono pokrycie dachu i wzmocniono konstrukcję budynku.
Wygląd pałacu w latach 20 i 30. XX w.
A tak pałac prezentuje się obecnie, od strony parku.
Wisienką na torcie tej opowieści jest Serwis Łabędzi – słynna, największa na świecie porcelanowa zastawa złożona z 2200 naczyń, którą starczała na "imprezę" dla 100 osób. Brühl zamówił to kosztowne cacko na swoje wesele z piękną hrabianką Marią Anną, w Dreźnie, w 1737 roku. Każdy z elementów ozdabiała para łabędzi i inne postaci związane z wodą, jak np. i nereidy, trytony, bestie morskie czy delfiny, zastawa została nazwana "Schwanenservice", czyli Serwisem Łabędzim. Talerze płaskie, głębokie, półmiski, kubki, czajniki. Serwis do kawy i czekolady. Z różnymi zdobieniami, rzeźbami, inspirowanymi dziełami sztuki. Część naczyń miała tak fantazyjne kształty, że pełniła jedynie funkcję ozdobną.
Porcelanowy zestaw powstawał w miśnieńskiej manufakturze przez pięć lat. Ten porcelanowy rarytas wykonano dla hrabiego za darmo, gdyż był jej zarządcą. Serwis opracował naczelny modelarz manufaktury i jej najlepszy rzeźbiarz, Johann Joachim Kandler. Trzy lata po weselu, serwis trafił do pałacu w Brodach, który wtedy hrabia kupił. Wolą Brühla było, aby porcelanowe dzieło było dziedziczone przez jego kolejnych potomków w całości. Ci dbali o serwis do tego stopnia, że sami go myli po każdej wystawnej uroczystości, zwalniając z tego obowiązku służbę. W latach 20. XX w. część serwisu trafiła do muzeum w Dreźnie.
Po wkroczeniu w 1945 roku Armii Czerwonej do Brodów, cześć z około 1400 elementów została zniszczona a część – rozkradziona przez lokalnych szabrowników. Wedle legendy, które zawsze towarzyszą zamkom i pałacom, uciekający przed Sowietami Brühlowie mieli część serwisu zatopić w pobliskim Jeziorze Brodzkim. Faktem jest to, że znaczną część serwisu ukryli w pałacowych piwnicach, które Rosjanie lub okoliczni mieszkańcy odkryli i rozszabrowali. Przykrym obrazkiem były stosy porcelanowej zastawy, rozjeżdżanej przez pijanego traktorzystę dla zabawy. Wieść niesie, że rosyjscy żołnierze strzelali do półmisków i talerzy, urządzając sobie na placu przed pałacem zawody strzeleckie.
Około 100 ocalałych elementów Serwisu Łabędziego możemy obejrzeć w muzeach w Warszawie (ponad 50!), Krakowie, Gdańsku, Poznaniu czy Wrocławiu. Sporo okazów znalazło się na ekspozycji w Dreźnie, Berlinie a nawet - Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Wiele elementów zastawy krąży do dziś na aukcjach internetowych, osiągając kosmiczne ceny. Od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych! Ponoć pojedyncze sztuki miały być w posiadaniu mieszkańców Brodów jeszcze w latach 90. XX w. Jeśli ktoś chciałby się poczuć jak Brühlowie i zjeść obiad na saskiej porcelanie, może zamówić repliki brodzkiej zastawy. W Miśni zachowały się oryginalne gipsowe formy, wedle których wykonano Łabędzi Serwis.
Barokowy park "Ogród Łużyc"
Okazały pałac musiał mieć rozległy, stuhektarowy park, który powstał w drugiej połowie XVII wieku jako ogród francuski. W następnym wieku Brühl poszerzył go, ozdobił barokowymi fontannami, kamiennymi posągami, polecił wybudować oranżerię z salą teatralną i posadzić kolekcję egzotycznych drzew. "Ogród Łużyc" był jednym z najpiękniejszych w Saksonii. Tak cudne miejsca z wielką przyjemnością odwiedzał saski elektor i król Polski, podróżując z Drezna do Warszawy i z powrotem.
Po zniszczeniu pałacu odrestaurowaniem barokowego parku zajął się wnuk Henryka, Fryderyk August. W latach 1815 - 65 powiększył go fragment lasu oraz okoliczne jezioro, nadający mu styl krajobrazowy. Mimo degradacji, zdziczenia parku i wyparcia cennych gatunków przez pospolite po 1945 roku, zachowały się aleje lip drobnolistnych, aleja kasztanowców białych, dwa potężne platany klonolistne, sosny czarne, płaczący buk, tulipanowce amerykańskie i dąb biały.
Park wczoraj i dziś.
Od kilkunastu lat w parku organizowane są seminaria wolontariuszy z Polski i Niemiec, mające na celu odnowienie pierwotnego układu. Towarzyszą im koncerty i wykłady. Brodzki park należy do Europejskiego Związku Parków Łużyckich wraz z słynniejszymi dziś parkami Pücklera w Łęknicy, Bad Muskau i Branitz, Ogrodem Różanym w Forst czy parkami w Żaganiu, Zatoniu oraz Kromlau, Neschwitz i Altdobern.
Więcej o historii pałacu i Brodów przeczytacie na stronie https://niewerle.de/Pfoerten , na której znajdziecie liczne, archiwalne fotografie przedstawiające rezydencję i miasteczko w okresie międzywojennym.
9 Comments