Malaga. Co zobaczyć?
- Piotr Piotrowski
- 4 dni temu
- 8 minut(y) czytania
Jeśli szukacie pięknych miejsc w Hiszpanii, niewątpliwie takim jest Wybrzeże Słońca, czyli Costa del Sol w Andaluzji. Malaga była naszą pierwszą przystanią w tej bajecznej krainie, mocno przesiąkniętej arabską kulturą, kuchnią czy architekturą. To tu przylecieliśmy z Wrocławia na kilkudniowy, krótki urlop.

Andaluzję zaczęliśmy podziwiać i smakować właśnie od Malagi. Kilkanaście słonecznych plaż na wybrzeżu Morza Śródziemnego, rodzinny dom i muzeum Pabla Picassa, arabskie twierdze, rzymski teatr czy egzotyczne parki z zielonymi papugami to tylko niektóre atrakcje drugiego po Sewilli największego miasta tego regionu Hiszpanii. Jeśli to tego dodamy flamenco, degustację tapas w restauracji Antonio Banderasa czy nowoczesną dzielnicę Soho z muralami street art, szybko pożałujemy, że przyjechaliśmy tutaj na tak krótko.

Dlaczego jeszcze Malaga? Bo tu lądują samoloty przywożące turystów z Polski na Costa del Sol. Lot z Warszawy do Malagi kosztuje ok. 300- 400 zł, my woleliśmy się tam wybrać na cztery dni z biurem Exim Tours. W cenie za ok. 2200 zł od osoby mieliśmy przelot, hotel z śniadaniami, ubezpieczenie i transfer lotnisko - hotel. Polecieliśmy na przełomie marca i kwietnia, kiedy w Andaluzji nie ma jeszcze takich tłumów turystów a upały nie dokuczają podczas wędrówek po tej pięknej krainie (mieliśmy przyjemne ok. 20-22 stopni Celsjusza).


Z lotniska w Maladze pojechaliśmy do naszego hotelu w Torremolimos. Czterogwiazdkowy Sol Don Pedro jest w pobliżu nadmorskiej ślicznej promenady, serwują tu smaczne, obite śniadania i a dyspozycji gości jest kilka basenów, w tym kryty (hotel tworzy szerszy kompleks z dwoma hotelami Don Marco i Don Pablo).

Po wieczornym spacerze brzegiem morza i noclegu w Don Pedro, rano wyruszyliśmy pociągiem do Malagi. Z wypoczętymi nogami, zaprogramowanymi na całodniowe zwiedzanie z przerwą na poranną kawę, obiad i deser.

A oto moja subiektywna listę miejsc, które warto odwiedzić w tej ponad milionowej metropolii podczas jednodniowej wycieczki:
1.Punkt Widokowy Mirador del Gibralfaro i dawna twierdza Maurów
Z dworca autobusowego od razu powędrowaliśmy na najwyższe miejsce w Maladze - Gibralfaro. Zrobiliśmy półgodzinny spacer przez miasto, choć kto chce zaoszczędzić sił w nogach może na zamkową górę dotrzeć autobusem miejskim numer 35 lub taksówką.

Nazwa twierdzy pochodzi z języka fenickiego – oznacza górę z latarnią morską. Dawna arabska twierdza z czasów średniowiecza (powstała na bazie osady Fenicjan) to dziś ruiny otoczone murami, w sumie wydawałoby się - nic specjalnego.

Wybudowana na najwyższym miejscu w tym rejonie po to, aby oczywiście - jak najszybciej wypatrzeć na morzu zbliżającego się wroga. Jej budowniczy - władca Nasrydów Jusuf I chciał mieć doskonałą, wręcz nie do zdobycia twierdzę, chroniącą sąsiedni zamek i port w Maladze.


Warto wybrać się na spacer do niej choćby dla bajecznej panoramę miasta - szczególnie od strony morza. Do punktu Mirador del Gibralfaro szliśmy przez pełen papużek i tropikalnych roślin Park de Málaga. W dwie strony zajęło to nam około godziny. Do tego trzeba doliczyć pobyt na terenie twierdzy, skąd będziemy mogli pstrykać fotki do woli - najlepsze widoki te na promenadą, port, park i arenę corridy.


Wejście na teren Gibralfaro jest płatne. Najlepiej kupić bilet łączony (5,50 euro) - w pakiecie ze zwiedzaniem pobliskiej twierdzy Alcazaba, do której zszedłem z Gibralfaro tą samą drogą. Nie trzeba tego robić online, w kolejce do kasy staliśmy około 3 minut. Na terenie twierdzy jest niewielkie muzeum ze zbiorami broni.
2.Arena Corridy
Z zamku Gibralfaro doskonale widać arenę walk byków (Plaza de toros de La Malagueta), wybudowaną w 1876 roku, w stylu neomudejar. "Narodowy sport" w Hiszpanii może oglądać na niej nawet 9 tysięcy widzów. Oprócz muzeum przedstawiającym życie i pamiątki słynnych torreadorów, do zwiedzania udostępniono m.in. stajnie i przebieralnie.

Jeśli chcecie obejrzeć walki byków na żywo , to polecam przyjechać do Malagi w sierpniu, kiedy odbywa się święto o nazwie Feria Taurina. Ceny biletów są bardzo zróżnicowane, wahają się od od 15 do 100 euro w zależności od miejsca na arenie (dostaniecie je na takich stronach jak np. taquillaofficial.es czy entradastorosmalaga.com.).

3. Twierdza Alcazaba
Z Gibralfaro zeszliśmy ok. 500 m w kierunku centrum miasta, aby zobaczyć drugą z arabskich twierdz - wybudowaną w X wieku Alcazabę. Zdecydowanie więcej się zachowało w niej detali architektury mauretańskiej. W końcówce XV wieku, gdy Maurowie zostali wypchnięci z Półwyspu Iberyjskiego przez zjednoczoną Hiszpanię, cytadela zaczęła tracić na znaczeniu. Do tego stopnia, że przez wiele lat mieszkali w niej bezdomni.

W XVII i XVIII wieku mieścił się tu szpital oraz więzienie. Począwszy od lat 30. XX wieku zaniedbany zabytek zaczął być stopniowy odrestaurowywany. Nowy blask zyskały zamkowe ogrody. Po przekroczeniu dwóch bram Alcazaby będziemy podziwiać nie tylko mauretański styl budowlany, ale i ogrody pełne kwiatów, drzew pomarańczowych, oczek wodnych, fontann i basenów. Coś pięknego!

4.Teatr Rzymski
Wychodząc z cytadeli, kierujemy się cały czas w prawo - aż do Teatro Romano. To ruiny teatru z czasów panowania cesarza rzymskiego Oktawiana Augusta I. Wystawiano tu sztuki w okresie od I wieku przed naszą erą do III wieku n.e. I dziś odbywają się tutaj przedstawienia - głównie w letnie, weekendowe wieczory. Teatr można zwiedzić za darmo samemu, albo z przewodnikiem.

5. La Manquita czyli Jednoręka Dama
Kolejną architektoniczną ikoną Malagi jest imponująca katedra Santa Iglesia, stawiana przez ponad dwa i pół wieku w miejsce meczetu. To też mieszanka stylów - wnętrze to połączenie gotyku i renesansu, a fasada to XIII -wieczny barok. W środku warto zwrócić uwagę na gotycki ołtarz św. Barbary czy XV-wieczną rzeźbę Najświętszej Marii Panny, podarowanej Maladze przez królową Izabelę Kastylijską.

O katedrze mieszkańcy mówią "La Manquita", czyli Jednoręka Dama. A to dlatego, że miała mieć dwie wieże, ale z braku pieniędzy ukończono tylko jedną. Warto wejść na jej wieżę, aby podziwiać niesamowitą panoramę miasta. Bilet wstępu wynosi 8 euro.

6.Chill w parku
Z katedry pobiegliśmy na kawę do najstarszej kawiarni w Maladze, Cafe Central. Po drodze zrelaksowaliśmy się w Parku (Parque de Málaga) pomiędzy deptakiem Paseo del Parque a promenadą portową Muelle Uno. Tworzą go przecudowne śródziemnomorskie ogrody u podnóża obu twierdz. Tropikalne gatunki roślin uzupełniają malownicze fontanny, rzeźby i ławeczki. Dla nas wielką atrakcją było karmienie zielono - białych papug przez starszego pana. Aleksandretta obrożna, bo dokładnie o tej odmianie papugi mowa, przedostała się tutaj z Afryki.



Ten gatunek rozmnożył się do tego stopnia, że kilka lat temu władze Madrytu zdecydowały się na ich masowy odłów! Nam ich liczebność nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie - czuliśmy się jak w jakimś ogromnym, nieogrodzonym ogrodzie zoologicznym. Wrażenie robią również: ogród różany otoczony drzewami pomarańczowymi i cyprysami, liczne popiersia i obeliski upamiętniające znanych artystów czy ławki pokryte płytkami ceramicznymi typowymi dla Sewilli, tzw. azulejos sevillanos.



7. Chłopiec z jaśminem
Po drugiej stronie ulicy, między parkiem, budynkiem Rady Miasta a twierdzą Alcazaba warto zobaczyć również ogród różany Jardines de Pedro Luis Alonso z 75 odmianami tych kwiatów z całego świata. Po jego środku posąg chłopca (czyli Biznaguero) trzymającego gałązkę z jaśminem. Jeden z Hiszpanów powiedział nam, że to symbol Malagi (biznaga).


8.Czas na kawkę!
Zrelaksowani w parku, ruszyliśmy na Plac Konstytucji 11, gdzie mieści się najstarsza kawiarnia w Maladze - Cafe Central z 1954 roku. Tu można napić się kawy na 9 sposobów, m.in. Solo (kawa czarna bez dodatku mleka), Largo (z kilkoma kroplami mleka - super mocna) czy Mitad (pół na pół). Ja spróbowałem tej ostatniej. Przyznam szczerze, że kawa dobra, ale lokal nie zrobił na nas większego wrażenia. Gdyby nie rekomendacja Moniki Bień-Königsman w jej przewodniku "Andaluzja. Sewilla i Grenada", w ogóle byśmy tu nie zaszli. Tym bardziej, że mocno zboczyliśmy z trasy a na godz. 14.00 mieliśmy rezerwację w Muzeum Picassa.


8. Śladem mistrza Picasso
Malaga to nie tylko arabskie i chrześcijańskie zabytki oraz tropikalna przyroda, to również oryginalna sztuka. Z kawiarni przez park wróciliśmy przez starówkę do Muzeum Picassa, bo to obowiązkowy punkt wśród atrakcji Malagi. Słynny kubista, którego sztuki do końca nie rozumiem, tu się urodził, tu działał, tu też tworzył największe swoje dzieła. Kupując bilet w cenie 13 euro od osoby mogliśmy podziwiać 280 prac tego kontrowersyjnego artysty, który rozsławił styl, jakim by kubizm i już za życia stał się milionerem, w przeciwieństwie do wielu innych wybitnych malarzy.


Oprócz obrazów, rysunków i jakichś tam bohomazów obejrzymy w tym muzeum zdjęcia i dokumenty, które przybliżają życie i twórczość słynnego kubisty. Ale to nie koniec przygody z Picasso. Na ławeczce na placu Plaza de la Merced zrobiliśmy sobie fotkę z jego rzeźbą a następnie jego rodzinny dom (Casa Natal de Picasso, wejście darmowe ale trzeba chwilę postać w kolejce).

9.Tapas w El Pimpi
Już w domu Picassa więc pomaszerowaliśmy do kultowej restauracji w Maladze, czyli EL PIMPI. Jej współwłaścicielem jest jeden z najsłynniejszych hiszpańskich aktorów, Antonio Banderas, którego też zresztą możemy zobaczyć zdjęcia z czasów, kiedy degustował się tutaj pysznym, andaluzyjskim tapas i lokalnym winem.


Zresztą, były tu takie sławy jak piosenkarz Julio Iglesias, Melanie Griffith czy aktor John Malkovich. I my postanowiliśmy zakosztować lokalnych smakołyków m.in. sałatkę z ośmiorniczek, grillowanych na otwartym ogniu sardynek z dodatkiem cytryny czy jagnięciny w pikantnym sosie.


Nazwa lokalu pochodzi od Pimpi, czyli młodych mężczyzn, rozkładających towar w porcie, a po robocie robili za przewodników po mieście. Poradzili turystom , gdzie dobrze zjeść czy zabawić się, niekoniecznie solo :).


El Pimpi to nie jest zwykła restauracja. To ciąg małych, klimatycznych pokoi, połączonych korytarzami, udekorowanych przepiękną zielenią, andaluzyjskimi muralami, obrazami, zdjęciami znamienitych gości. Z jednej strony rogi byka, z drugiej kapliczka z Matką Boską, z trzeciej - ściana beczek z winem. Zakochacie się w tym miejscu od pierwszego wrażenia!


Do restauracji możemy wejść zarówno od ul. Calle Granada 62 jak i od strony Teatro Romano. Tam też jest ogródek z pięknym widokiem na ruiny rzymskiego amfiteatru i zamek Alcazaba.

10.Bazar Atarazanas
Smakoszom hiszpańskich specjałów polecam targowisko Atarazanas na placu Mercado Central: iberyjskie szynki, świeże owoce, ryby, rozmaite sery (Sabor a Malaga), oliwki i przyprawy kuszą kolorami, zapachami i wyglądem. Skosztujemy tu również takich hiszpańskich smakołyków jak tapas, chorizo czy paella. Klimaty bazarowi dodają słynne, kolorowe witraż. Z kolei dobre wino kupicie w najstarszej winiarni w Maladzie - Bodega Antigua Case de Guardia

11. Miasto muzeów
Spacerując w kierunki promenady nie jesteśmy w stanie ominąć szklanego, kolorowego sześcianu. To Centre Pompidou Málaga, hiszpańska filia muzeum sztuki współczesnej, której główną siedzibę parę miesięcy temu widzieliśmy w Paryżu. Kto lubi sztukę XX i XXI wieku i ma więcej czasu, niż my to powinien ją zwiedzić. My sobie odpuściliśmy. Wnętrze ukryte pod ziemią kryje prace mistrzów, takich jak Picasso, Miró i Frida Kahlo. Część wystaw rotuje co kilka lat, więc zawsze znajdziesz coś nowego! Wstęp: 9 euro, darmowy w niedziele po 16:00.


Uwaga! W niedzielę wszystkie muzea ( Museo de Malaga czy Centro Pompidu) w mieście są darmowe, więc jeśli będziecie w Andaluzji na dłużej, lub nawet na weekend, warto sobie ten dzień zarezerwować dla Malagi. Ostrzegam, że będzie jednak większy tłok, niż normalnie. A w Maladze muzeów jest do wyboru, do koloru: i wina, i archeologii, i sztuk pięknych a nawet gier wideo.


12. Promenada i plaża Malagueta


Z Pompidou poszliśmy na promenadę. Tam był czas na smoothie i podziwianie cypla z latarnią, która jako jedyna w Hiszpanii otrzymała imię żeńskie La Farola. Została wybudowana w 1817r. i do dziś służy tym, co na morzu.


Spacer po Maladze zakończyliśmy na słynnej Plaży Malagueta. Piaszczysta plaża ze słynnym napisem liczy około 1200 m długości. Udało się zrobić selfie bez innych turystów i zjeść pyszny deser w jednej z klimatycznych, nadmorskich knajpek.


13. Street art w Soho
Kto ma niedosyt, czas i siły , polecam odwiedzić artystyczną dzielnicę Soho, aby obejrzeć uliczną wystawę (street - art) z niesamowitymi muralami.

14. Barwne procesje czyli Semana Santa
Do Malagi warto wybrać się w Wieki Tydzień, kiedy odbywają się tutaj barwne procesje z udziałem wielkich tronów, pokutników oraz orkiestr marszowych. Ważną rolę w każdej procesji odgrywają także tzw. costaleros, czyli mężczyźni niosący na swoich barkach drewniane platformy (pasos), na których przedstawione są poszczególne sceny z Pasji Chrystusa. My byliśmy akurat na przełomie marca i kwietnia, kiedy trwały przygotowania do tych ceremonii. Na ulicach rozstawiano trybuny a w magazynach trwało czyszczenie drewnianych platform i figur świętych.
